Koniec złudzeń, koniec marzeń, koniec myślenia o czymkolwiek. Szkoda – komentował Dariusz Szpakowski bramkę Szwedów, która pozbawiła Polskę szans na wyjście z grupy na Euro 2020. Czyż nie pasuje jak ulał w kontekście wczorajszego spotkania? Wszak ten mecz pokazał, że nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków z pierwszej ligowej kolejki. Oczywiście, sezon jeszcze długi, ale twierdza Villa Park padła. Coraz częściej jesteśmy rozszyfrowywani. Od trzech potyczek nie wygraliśmy.
Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest wyłącznie subiektywnym odbiorem redakcji, można się z nią nie zgadzać, a polemika w komentarzach będzie mile widziana.
Emi Martinez – 7
Bohater. Gdyby nie jego interwencje, to skończyłoby się co najmniej 5:1 ( ͡° ͜ʖ ͡°). Szkoda tylko że na początku wszystkie jego długie podania były niedokładne.
Matty Cash – 6.5
Cash wrócił do formy. Przez długie okresy tylko jego wyjścia potrafiły zaskoczyć obronę Newcastle. Niestety podjął kilka złych decyzji i kilkukrotnie dostał piłkę nie w tempo.
Enzri Konsa – 2
Jeden z gorszych występów Konsy w tym sezonie. Gorszy był chyba tylko w pierwszej kolejce również z Newcastle. Dał się wyprzedzić Gordonowi w 20. minucie, kiedy napastnik Srok wyszedł sam na sam z Martinezem, na szczęście wówczas uratował nas Argentyńczyk. Dziesięć minut później znów pozwolił Gordonowi się rozpędzić i ponownie dał się nawinąć na ten sam zakos. Po tej akcji Newcastle miało rzut rożny i mimo że piłka lądowała metr od Konsy, to pierwszy do niej zdążył Schär. Przy drugiej bramce znów nie zaangażował się w defensywę. Przy trzeciej ponownie nie zrobił nic, by przeciąć podanie Almirona. FATALNY!
Clement Lenglet – 4
Lenglet delikatnie lepszy od Konsy. Też popełniał błędy, tyle że jego akurat nie doprowadziły do utraty bramek.
Alex Moreno – 3
Zazwyczaj piszemy o nim, że słabo do tyłu i świetnie do przodu. Dzisiaj było niestety źle w każdą stronę. Jego wyjścia do przodu zazwyczaj kończyły się stratami. A to niedokładnie podał, a to przeciwnicy odbierali mu piłki. Sam zamknął nasze wszelkie szanse na uniknięcie porażki, strzelając samobójczą bramkę. Genius Loci czyli duch opiekuńczy Villa Park nie wytrzymał tej żenady i nadział go nabiałem na słupek.
Douglas Luiz – 3.5
Dwa razy przy straconych bramkach krył Fabiana Schära. W obu przypadkach został wykiwany niczym junior. Brakowało jego odważniejszych zagrań i decyzji. Raz świetnym lobem dograł do wbiegającego Kamary. To zdecydowanie za mało.
Boubacar Kamara – 5
Dyskretnie powalczył. Raz świetnie poszedł w pole bramkowe Dubravki, dostał loba od Luiza, ale niestety zawiodły go umiejętności piłkarskie. W drugiej połowie obudził wewnętrznego Zidana i przedryblował trzech rywali. Szkoda tylko, że nie presował przeciwników tak jak oni nas.
Yuri Tielemans – 5
Jedna dobra piłka do Watkinsa. Dwa dryblingi. Momentami pokazuje, że jest zawodnikiem światowego topu. Niestety wczoraj tych momentów było jak na lekarstwo.
John McGinn – 6.5
Gdyby nie Szkot, to w ogóle nie mielibyśmy piłki w tym spotkaniu. Jako jedyny potrafił ją przytrzymać, zastawić się i rozprowadzić akcję. Był wszędzie. Jedyny z naszych piłkarzy poziomem waleczności dorównujący gościom.
Moussa Diaby – 4
Z Francuzem na boisku gramy de facto jednego mniej. Nie bierze udziału w presingu. Nie pokazuje się do akcji.
Ollie Watkins – 7✪
Po pięciu meczach wreszcie się przełamał. Szkoda, że nie uznano mu drugiej bramki, bo spalony był minimalny, a na nią na pewno zasłużył. Walecznością i zaangażowaniem ustępował tylko McGinnowi. Trochę jak Lewandowski w naszej kadrze, walczy i biega po całym boisku, a potem go brakuje w polu karnym.
Rezerwowi:
Jacob Ramsey (63′) – 6
Czekamy na lepsze występy Ramseya. Wszedł przy wyniku 0:3 i miał około 40 minut, żeby wpłynąć na obraz gry.
Nicolo Zaniolo (63′) – 2
Co za dzban. Dzbaniolo? Trzykrotnie machał rękami. Raz – bo przeciwnik odebrał mu piłkę (bezczelny). Innym razem – bo źle podał. A za trzecim – źle przyjął piłkę w polu karnym. Przy czym określenia źle przyjął to eufemizm, bo po prostu się od niego odbiła. Kellyman by przyniósł więcej pożytku z przodu. Nawet 40-letni Agbonlahor byłby groźniejszy.
Leon Bailey (63′) – 7
Dlaczego Jamajczyk nie grał od początku? Czy Emery nie widzi w jak słabej dyspozycji jest Diaby? Zresztą wydaje mi się, że para Diaby-Bailey dobrze współpracuje, więc dlaczego prawie nigdy nie grają razem? Tyle pytań – tak mało odpowiedzi.
Bailey pokazał, że potrafi grać jeden na jeden, a do tego potrafi być piekelnie szybki i równie kreatywny. Siał ferment w obronie Newcastle. Niestety nie miał zbyt wiele wsparcia, a i jego współpraca z Cashem do wzorowych nie należy.
Ocena Unaia Emery’ego – 2
Nikt się nie spodziewał, że Newcastle zagra drapieżnie i co chwilę będzie zamęczać nas piłkami za linię obrony. Do tego przy stałych fragmentach gry mają wysokich Botmana, Burna i Schära. Kto by pomyślał, że Newcastle ponownie użyje tej samej taktyki co w pierwszej kolejce? No chyba każdy – poza Unaiem Emerym. Dlaczego tak się stało?
Są dwie możliwości
- Unai Emery ma pamięć złotej rybki i po meczu mu się umysł kasuje.
- W League of Legend co środę wychodzą nowe patche. Jeśli jednego dnia wygrywasz grę za grą, bo twoja postać jest wyjątkowo grywalna, a w środę rano dalej chcesz wygrywać tą samą postacią to możesz się grubo rozczarować. Niektóre statystyki są osłabiane a inne wzmacniane. Dlatego nie można grać wiecznie tego samego. Unai w Lola ewidentnie nie gra i cały czas stawia na te same rozwiązania, które dwa patche temu świetnie działały.
Ostro. Podoba mi się. Zwłaszcza ocena z Unaia. Z kryzysem słabo sobie radzi, a problemem jest mental. Janek fajny chłop, ale nie ma w drużynie lidera, który tupnie, krzyknie i pogoni do roboty bandę rozlazłych primadonn, które ostatnio więcej machają rękami jak nogami.