Przed tygodniem mordowaliśmy się z Nottingham Forest i niestety nie udało nam się wywieźć z City Ground choćby punktu. Jak cenna mogłaby się okazać zdobycz punktowa na terenie Tricky Trees przekonaliśmy się w kolejce 12., kiedy po pewnym zwycięstwie nad The Cottagers mamy zaledwie 2 oczka straty do lidera. Ale zamiast po próżnicy rozprawiać o tym, czego nie było, może lepiej przyjrzyjmy się, kto błyszczał najjaśniej w niedzielne popołudnie na Villa Park.
Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest wyłącznie subiektywnym odbiorem redakcji, można się z nią nie zgadzać, a polemika w komentarzach będzie mile widziana.
Emi Martinez – 6.5
To może zacznijmy od tego, czego nie zrobił. Nie wybronił nas przy stracie bramki, ale trzeba przyznać, że Robinson i Jimenez rozegrali tę piłkę między sobą koncertowo. Nasz golkiper nie miał tu zbyt wiele do powiedzenia. Przy innych sytuacjach (choć powiedzmy sobie szczerze, znacznie mniej groźnych) spisywał się bez zarzutu. Znakomicie też zawiadował linią obrony, nieustannie wypychając ją za obręb 16 metra.
Matty Cash – 7.5
Tak jak w ostatnich meczach Mati mi się nie podobał, tak dziś absolutnie wszystko mi usiadło w grze reprezentanta Polski. Inteligentne rajdy w ofensywie, czujna i nieustępliwa gra w obronie. Tym bardziej przykro, że bramka Fulham padła właśnie po akcji prawą stroną, bo przez całe spotkanie zagrożenie na stronie Casha było naprawdę znikome. Bonus: jego znakomity powrót i przerwanie akcji Fulham dało początek akcji na 3-1.
Ezri Konsa – 7
Właściwie to mam ochotę skopiować opis do gry Casha. Podobało mi się, jak dziś funkcjonowała prawa strona naszej obrony i w dużej mierze była to zasługa Konsy. Żołty kartonik za przeciąganie wznowienia gry nieco na wyrost, sędzia chyba trochę się zagalopował. Poza tym: fajnie w rozegraniu i bezbłędnie w destrukcji. No, poza bramką, ale przy wyniku końcowym 3-1 możemy na to przymknąć oko.
Pau Torres – 6
Słabiej w obronie niż Konsa, a za niefrasobliwe nieupilnowanie rywali kilka razy zdarzyło mu się zebrać wiązankę od Martineza. Za to dawał znakomite długie podania. Zapamiętamy szczególnie jedną diagonalną piłkę, którą puścił do Casha, niestety nie udało zamienić się jej na sytuację bramkową.
Lucas Digne – 6
Lepiej niż ostatnio, ale wciąż czegoś w jego grze brakuje. Dobre zrozumienie z McGinnem procentowało w akcjach ofensywnych, niestety realnego zagrożenia Francuz nie stwarzał.
Boubacar Kamara – 6.5
Moim zdaniem Kamara zagrał mecz dwóch nierównych połów. W pierwszej – praktycznie bezbłędny i nieustępliwy, w drugiej nieco schowany w cień i nie angażujący się za bardzo w grę. Na plus – ubezpieczanie prawej strony obrony, kiedy Cash podłączał się pod akcje pod bramką rywali. Na minus – kiedy sam zapędził się pod pole karne Fulham, zazwyczaj nie wiedział, co zrobić z piłką.
Douglas Luiz – 7
Spokojny i odpowiedzialny mecz w wykonaniu Brazylijczyka. Nie był najjaśniejszą żarówką w żyrandolu, ale wykonywał swoje zadania z godną podziwu sumiennością przez całe 102 minuty spotkania. Jego podanie zainicjowało pierwszą akcję bramkową.
John McGinn – 8.5 ✪
Znakomity występ okraszony bramką. McGinn był niezmordowany, nieustraszony i jak zdążył nas już do tego przyzwyczaić –był wszędzie. Akcja, w której pomimo ewidentnie nieprzepisowych prób zatrzymania go przez lewego obrońcę The Cottagers utrzymał się na nogach i wbił w pole karne, a później dograł piłkę do środka to absolutna kwintesencja jego występu. Pan Kapitan John Klops McGinn!
Youri Tielemans – 7
To jest ta pozycja, o której wspominał Youri w wywiadzie? Wygląda na to, że Emery widzi Belga w swoim zespole nieco wyżej niż ten zwykł grać do tej pory. Tielemans wywierał pressing wysoko na połowie Fulham, zmuszał naszych rywali do błędów i bezpardonowo zapędzał się w ich pole karne. Zaliczył asystę przy samobóju Robinsona.
Moussa Diaby – 5.5
Spadek formy? Francuz chętnie zapisałby pierwszą bramkę na swoje konto, ale trafiła ona do dorobku obrońcy Fulham. Wyróżniał się szybkością i zwinnością przy wyprowadzaniu szybkich kontr, ale nie akcje te nie miały przełożenia na wynik.
Ollie Watkins – 7
Nie mamy nic przeciwko, aby niewidoczny przez większą część spotkania Watkins kończył je co tydzień z dorobkiem bramkowym. Szkoda sytuacji, w której mógł podwoić stan swojego konta, ale na jego usprawiedliwienie trzeba dodać, że trudno, aby miał się tej piłki spodziewać spadającej idealnie na jego głowę. Ollie, z najwyraźniej movemberowym sznytem, był dziś zaangażowany w pressing i tworzenie akcji, ale z rzadka dochodził do sytuacji strzeleckich.
Rezerwowi:
Leon Bailey (62′) – 7
Jedyna zmiana w tym spotkaniu i to jaka! Jamajczyk nie marnował czasu i w zaledwie dwie minuty po pojawieniu się na boisku zapisał asystę obok swojego nazwiska. Wyglądał znacznie lepiej niż Diaby, którego zmienił i wydaje się, że rywalizacja o miejsce w składzie dobrze mu robi. Zaangażowany, waleczny i pewny siebie.
Ocena Unaia Emery’ego – 8
Emery’emu pasuje, kiedy przeciwnik zagląda głębiej na naszą połowę. Wtedy my spokojnie rozgrywamy w okolicach naszego pola karnego, pozwalając rywalom coraz niebezpieczniej nękać nas tuż przed skupionym Emim Martinezem tylko po to, by w kilku szybkich podaniach przenieść się za moment na połowę rywali i, wykorzystując walory szybkościowe naszych zawodników z formacji ofensywnej, stworzyć sobie sytuację bramkową. Działało to dziś znakomicie, a w połączeniu ze sprytnie zakładaną pułapką ofsajdową, ograniczało możliwości w konstruowaniu akcji przez Fulham. Wobec porażki Newcastle umacniamy się na piątej pozycji w tabeli, a wobec porażki Spurs dajemy sobie szansę przeskoczyć ich w kolejnej kolejce. Czy to koniec dominacji Ange Postecoglou w plebiscycie na managera miesiąca?
Top4 nadciągamy. Zaraz zagramy ze Spurs, City i Arsenalem. Po tych meczach będziemy mądrzejsi gdzie my nadciągamy. Dzisiaj Janek pociagnał do wygranej
Ja tak się złapałem na tym, że co chwila gramy z kimś, kto ma nas weryfikować i raz w jedną, raz w drugą. Ale raczej w drugą 😉
Mecz z Newcastle miał zweryfikować. Manto 5-1.
Mecz z Brighton miał zweryfikować. Tym razem my w roli spuszczających manto.
Mecz z Chelsea miał zweryfikować. Wyszarpane 0-1, ale wygrane.
Meczu z Liverpoolem nie liczę, bo przynajmniej ja nie zakładałem, że z nimi wygramy. A z City Spurs i Arsenalem? 3 punkty będą imo dobrym wynikiem, chociaż może Spurs jakąś zadyszkę złapali???
Trochę późno, ale może ktoś to przeczyta. Dla mnie występ Tielemansa na równi z McGinnem. Jest to o tyle ważne, że mamy wyjątkowo szczupłą kadrę teraz. Digne, Luiz, McGinn i Cash grają wszystko, a Tielemans pokazał, że może wejść do środka i na niczym nasza gra nie straci. Czy Bailey to nasz Grosicki? Wchodzi i zaczyna siać ferment w obronie przeciwników.
Gdyby nie wpadka z Forest bylibyśmy drudzy z taką samą ilością punktów.