Zadławili się pestką | Bournemouth 2-0 Villa | Oceny pomeczowe

Mecze
Czas potrzebny na przeczytanie: 5 minut(y)

Wisienką na torcie przygotowań do sezonu miało być starcie z drużyną Scotta Parkera. Inauguracja rozgrywek na stadionie beniaminka – co może pójść nie tak? Szczególnie, kiedy Villa 2022/23 ma ambicje, aby włączyć się do walki o europejskie puchary? Mecz z Bournemouth jasno pokazał, że zespół nie jest jeszcze w pełni gotowy, a Steven Gerrard i jego piłkarze mają przed sobą masę pracy. Przed Wami – oceny.

Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest średnią subiektywnych ocen redakcji, można się z nią nie zgadzać, a polemika w komentarzach będzie mile widziana.


Emi Martinez 5.7

Bournemouth miało 3 celne strzały na bramkę. Zdobyło dwa gole. Emi nie zawinił, nie popełniał błędów, ale od bramkarza tej klasy możemy chyba oczekiwać lepszej statystyki. I może deko lepszej komunikacji i pewniejszego sterowania linią obrony. Emi na pewno nie będzie zadowolony z tego występu i z pewnością możemy spodziewać się 130% możliwości w starciu z Evertonem.

Matty Cash 6

Nie było źle. Nie było też dobrze. Gotówka starał się dać z siebie odrobinę więcej, ale brakowało zgrania z Baileyem. Wydawał się głodny gry i energiczny, jednak brakowało dokładności – zarówno w krótkich zagraniach, jak i (zbyt) licznych dośrodkowaniach w pole karne.

Ezri Konsa 5.2

To był jego pierwszy start w meczu o punkty po urazie kolana w meczu z Crystal Palace w zeszłym sezonie. Nie był to występ marzeń i na pewno nie utwierdził trenera w przekonaniu, że Calum Chambers czy Tyrone Mings byliby gorszymi wyborami na partnera Diego Carlosa. Konsacz wyglądał tym razem trochę nieporadnie i zdziwię się, jeśli zobaczymy go od pierwszej minuty przeciwko The Toffees.

Diego Carlos 5.2

Już zdążyliśmy go popsuć? Popełniał głupie błędy, zdarzyło mu się niepotrzebnie pomingsować, przez co zamiast szybko wznawiać grę ofensywną od obrony, zapraszaliśmy rywali do tańca pod naszą bramką. Oczywiście pokazywał też symptomy tego, co widzieliśmy wcześniej w jego wykonaniu w barwach Sevilli, ale na pewno potrzebuje więcej czasu, aby przyzwyczaić się do gry na Wyspach.

Lucas Digne 4.3

Bardzo kiepskie zgranie z Ramseyem – oczekiwalibyśmy, że piłka będzie między nimi śmigać jak po sznurku, tymczasem gra była szarpana, a Francuz zbyt często zapędzał się nie w te rejony boiska, w których oczekiwali go koledzy. Podobnie jak Cash, grał niedokładnie, a wrzutki na aferę to za mało od piłkarza z PSG, Romą i Barceloną w CV. Za tydzień nie będzie łatwiej – buczenie z trybun Goodison Park będzie prawdopodobnie słychać nawet w Polsce.

Boubacar Kamara 6.7 ✪

Jak to czasem mówią nauczyciele – bardzo dobrze, trójka, siadaj. Jak na debiut – nieźle. Ocenę dajemy trochę na wyrost, ale Francuz zdążył pokazać, dlaczego bardzo chcieliśmy go w swoich szeregach. Silny i pomysłowy, może być ważnym elementem villowej układanki w środku pola – pod warunkiem, że zapewnimy mu odpowiednie wsparcie. Cichutko liczyłem na okraszenie debiutu Blablacara bramką – i niewiele brakowało, kiedy pomocnik próbował zaskoczyć bramkarza rywali z nieco ponad 20m.

John McGinn 5.3

Opaska kapitańska potrafi być ciężka. Kiedy zespołowi nie idzie, gra nie jest płynna, koledzy podejmują niewłaściwe decyzje – możesz zastanawiać się, czy to z tobą nie jest czasem coś nie tak. McGinn nie zaczął swojej kapitańskiej przygody tak, jak by tego oczekiwał, a z ławki rezerwowych bacznie przyglądał mu się Tyrone Mings. Och, żeby nie doszło tu do jakichś toksycznych sytuacji… Sportowo – Szkot zaliczył raczej anonimowy występ, wiemy, że stać go na więcej.

Jacob Ramsey 4

Moim zdaniem – najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu. Moim zdaniem również – jeden z najgorszych na boisku w spotkaniu z Bournemouth. Nic mu nie wychodziło, nie był w stanie otworzyć obrony rywali. Jego gra w zasadzie ograniczała się do krótkich wymian z Coutinho. Żółta kartka na moment przed zmianą idealnie zwieńczyła kiepski występ.

Philippe Coutinho 4.7

Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek sezonu w wykonaniu brazylijskiego czarodzieja. Coutinho miał znikomy wpływ na grę, był niewidoczny, a jego zagrania mało spektakularne. Coutinhometr pokazuje 207 dni w koszulce Aston Villi bez spektakularnej bramki zza pola karnego. Czekamy.

Leon Bailey 5.3

Kolejny piłkarz, na którego mocno liczyliśmy – Leon ma za sobą udany preseason, w wywiadach podkreśla, że dawno nie czuł się tak dobrze fizycznie, przychodzi matchweek 1, a on… No cóż, gra raczej sam ze sobą. Fakt, próbował – i nieźle wkręcał zwodami obrońców Bournemouth, tylko – co z tego. Zabrakło zgrania z kolegami z drużyny – ewidentnie nie ma tu chemii, a w pojedynkę Jamajczyk wiele nie zdziała na boiskach Premier League.

Danny Ings 5

Kolejny piłkarz – chciałoby się powtórzyć początek poprzednich akapitów – który ma coś do udowodnienia. Ings dostał w tym sezonie nowy start, numer 9 i kredyt zaufania. Jednak na boisku pokazał niewiele – pod bramką Marka Traversa nie stanowił zagrożenia.

Rezerwowi:

Emi Buendia (45′) 5.7

Wprowadzony zaraz po przerwie, miał 51 minut na rozmontowanie obrony Bournemouth. I nie można zaprzeczyć – harował jak wół, aby stanąć na wysokości zadania. Argentyńczyk robi wrażenie bardzo ambitnego, ale niestety zabrakło finezji i błysku, aby odmienić oblicze meczu.

Ollie Watkins (66′) 4.7

Obserwując poczynania Ingsa w pierwszej połowie, nie potrafiłem odgonić myśli, że to idealne spotkanie dla Watkinsa – powinien zapewnić nieco szybszą, nieco bardziej techniczną grę z pomocnikami i lepiej wypracowywać sobie sytuacje przeciwko dobrze zorganizowanej defensywie Wisienek. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że Ollie nie dość, że nie wzmocnił, to chyba wręcz osłabił naszą linię ataku. Mecz zakończył bez strzału na bramkę.

Cameron Archer (82′) brak oceny

Brak oceny wynika chyba z sympatii. Dwudziestolatek podpisał właśnie nowy kontrakt z Aston Villą i na pewno bardzo chciałby zaakcentować go bramką w Premier League. Niestety blisko kwadrans w jego wykonaniu zostawił nam nieprzyjemnie anonimowe wrażenia.

Douglas Luiz (82′) brak oceny

Trochę mnie korciło, żeby Luiza ocenić – od niego możemy chyba oczekiwać więcej niż od Archera? Brazylijczyk, podobnie jak koledzy, nie pokazał za wiele, a w dodatku zobaczył żółty kartonik.

Średnia ocena zespołu 5.2

Steven Gerrard 3.3

Najniższa ocena w tym zestawieniu przypadała trenerowi. Czy to wynik zderzenia oczekiwań z rzeczywistością? A może faktu, że to nie suma pojedynczych występów zadecydowała o obrazie spotkania, a po prostu brak planu, zamysłu? Mając niesamowicie mocnych technicznie zawodników (Coutinho, Bailey, Ramsey, Buendia) ograniczyliśmy się do wrzutek w pole karne. Jak ten pomysł na grę zadziałał? Widziałem zestawienie z 70. minuty, kiedy mieliśmy 5 celnych dośrodkowań na 27 prób. Do szybkiej poprawy, panie Gerrard!

A na koniec szybka analiza spotkania okiem Filipa:

Po obiecujących wynikach meczów przedsezonowych oczekiwania względem otwarcia sezonu były wysokie – tym bardziej, że na start przypadło nam spotkanie z beniaminkiem. Falstart w postaci straconej bramki po niecałych 2 minutach gry sprawił, że każdemu lekko zrzedła mina, ale przecież w piłce nożnej da się wyjść z większych opresji, więc wiara nie upadła. Zwłaszcza, że pierwsze 10 minut było wciągające: dobre tempo, ciąg na bramkę przeciwnika i niezłe pomysły na rozegranie skutkowały wejściami w strefę wysoką kilkoma podaniami. Później zaczęło się robić nudniej i powtarzalniej, do tego stopnia, że głupoty do oglądania w telefonie przyciągały mnie coraz bardziej.

Ostatecznie przekonaliśmy się, że spotkania przedsezonowe to jedno, a liga to zupełnie co innego. Choć w głowie pojawia się też pytanie, czy dobre wyniki w spotkaniach towarzyskich nie wlały w zawodników Villi zbyt dużo pewności siebie, skłaniając ich do zlekceważenia rywala. Ci, na których liczyliśmy najbardziej zawiedli. Nie pomogło nawet usadzenie niesfornego Mingsa – teoretycznie miało nieco poprawić grę w obronie, Carlos postanowił pomingsować w miejsce kolegi.

Nieporadność i brak pomysłu widoczne były praktycznie we wszystkich formacjach, ale przede wszystkim w obronie raziła w oczy, a – nomen omen – wisienką na tym zepsutym torcie były farfocle – jeden w ofensywie, gdy któryś z naszych próbował strzału z 16 metrów, a drugi w obronie, gdy Cash próbował wybić piłkę wolejem, a zrobił piruet. Brakowało jeszcze tylko żeby się przy tym przewrócił.

Oba farfocle były w wykonaniu Casha – dop. Andrzej.

Jesteśmy ciekawi Waszych opinii, więc śmiało, obszerne analizy mile widziane!

4 razy skomentowano “Zadławili się pestką | Bournemouth 2-0 Villa | Oceny pomeczowe

  1. Już pisałem na starej stronce swoje myśli nie raz, ale jestem tak podminowany, że coś się popsuło i nie było mnie słychać to powtórzę jeszcze raz…

    Przede wszystkim – mecz ciężki do oceny przez Viaplay. Realizacja w stylu gry Villi, przycinki, opóźnienia, wywalania streamu. O Wiśniach “fajny stadion, super klub”, o Villi: wygrali wszystkie mecze w preseasonie. “Dean/Ginn/Diń”- ja nie wiedziałem o kogo chodzi, no i “RAMZI”, chyba u Panów był przyspieszony kurs PL.

    Teraz nasi milusińscy – ja uważam, że kadra jest kompletna, ale brakuje sensownego kolegi dla Casha (niepopularna opinia), ewentualnie jeszcze napastnik. Natomiast nie ma co wybrzydzać i grać tym co jest, solidne wzmocnienia, kupa kasy poszła i co? I nic.

    Takie Brighton – sprzedany Bissouma, który był grzany transferowo do AV – odszedł, Cucurella to samo, z podstawowego wypada Moder.
    Wiśnie – prawdopodobnie najsłabszy kadrowo zespół w lidze.

    Oba zespoły wygrały, liczy się wizja trenerska i odpowiednie nastawienie.

    SG dla mnie to atrapa trenera, albo jak jeden z kolegów kiedyś napisał – taki lepiej opakowany Stefan Bruce. On nawet nie jest do wyj#bania tylko do wy@ierdolenia i to w trybie natychmiastowym. Brak wizji, męczenie buły grą z wahadłami gdzie mamy pierdliard skrzydłowych. Steven pięknie opowiada, ale uważam, że realnych umiejętności trenerskich to nie ma. Bo jak to zrozumieć, że męczymy bułę jak za późnego DS? Do Deana to ja mam szacunek bo to trener, który dużo zrobił dla AV oraz wykazał się w innych klubach. Tutaj SG a raczej chyba M.Beale mu zrobił robotę w Szkocji w klubie TOP2 przy mega kryzysie Celticu. Żałuję, że nie wdzieliśmy w tym czasie E.Howe, a tak przynajmniej do mundialu będziemy męczyć Gerrard-ball (czyli co?).

    Po co nam Coutinho? Wykup bez sensu jak się okazuje; Bailey okazuje się jednowymiarowy i chce być szybszy od piłki. Nie zagra jednak na swojej pozycji (bo Filipek na lewej) i będzie 2 dni przekładał piłkę na lewą stopę. Buendia też nie zagra bo… Zgadliście! Kolega Filipek.

    Ramsay – też ma z automatu plac u SG, nie wiem za co. Z ławki może miałby więcej do udowodnienia, Sanson aż się grzeje w socialach. To po co nam kolejna 8 jak ją już mamy? Skład jest zabetonowany.

    Po co odsuwać Chukwu od składu za niepodpisanie umowy, jak Luiz gra sobie w najlepsze?
    Dlaczego gra Konsa świeżo po kontuzji zamiast pewny w sparingach Chambers?
    Dlaczego śmieszek McGinn dostał opaskę? (w drużynie brak jest lidera, a w pewnych aspektach Jasiek nie dojeżdża).
    Na te i inne pytania nie otrzymacie odpowiedzi. Czas leci, miesiąc miodowy się skończył.

    Tymczasem oglądamy dalej, UTV!

    1. Co do Viaplay to mi z kolei klatkowało się po 10fps momentami. Mam nadzieję, że to jeszcze ogarną. Podobno C+ ma też mieć wszystkie mecze od października.
      Co do Gerrard to nie byłbym aż tak krytyczny. Były momenty kiedy graliśmy za niego na prawdę fajnie, szczególnie w pierwszej fazie. Generalnie gramy lepiej w spotkaniach z mocniejszymi rywalami, a tracimy punkty z Brentford Newcastle i Watfordem. No i teraz z Bournemouth. Kiepsko to wygląda, niemniej liczę że pierwsze wiśnie robaczywki i się ogarniemy na mecz z Evertonem.
      Co do Coutinho to nie bierze na swoje barki gry tak jak to robił zaraz po przyjściu. Podobnie od roku czekam na tego magika Buendię, który nic nie pokazał znów. Zaangażowanie w ataku przejawiał tylko Bailey, ale przez ustawienie musiał schodzic do lewej nogi wciąż, przez co był czytelny dla tego Zimbabwenczyka, oraz Ings, który szarpał ale nie wiele mógł sam wskórać.
      Blablacar podobał mi się bardzo. Odbierał piłki, więc nic dziwnego że Luiz powędrował na ławkę. Choć osobiście wolałbym Brazylijczyka niż Ramsiego (xD).
      Opaska dla McGinna też mnie dziwi. Zamierzam temu poświęcić kilka zdań wkrótce.

      1. Ja akurat oglądałem viaplay poprzez platformę myCanal, wcześniejszy piątkowy mecz Arsenalu to była jakościowa tragedia. W innym wypadku nie zapłaciłbym za to, na bank nie 55 zł/mc – czasy streamów pewnie wrócą.

        Co do Luiza – miałem na myśli nie przedłużenie umowy przez DL oraz Chucka. Chuk trafił do klubu kokosa, a DL w składzie meczowym. Tego nie rozumiem. Chociaż mógłbym go zobaczyć na pozycji nr 8. Po odejściu Chucka były wypowiedzi, że nikt nie jest większy niż klub itp.

        Może przesadziłem trochę z SG, a może nie. Były jedynie przebłyski 2 meczowe niezłej gry. Akurat za Deana lepiej nam wychodziła gra z dużymi zespołami. Te teraz nas golą, a z drwalami nie potrafimy sobie poradzić.

        Stefek zaczyna mieć symbol oblężonej twierdzy. Na pytanie dziennikarza czy widzi Cou na lewej czy na 10, powiedział, że on zna Filipka jako piłkarza, a nie on. Usadzenie Sansona bo to jego decyzja… 🙂 żeby jeszcze jakieś wyniki były to ok.

        1. to ciekawa sprawa z Luizem. Nie wiedziałem, że nie przedłużył kontraktu jeszcze. Wg mnie trza zrobić wszystko by go przedłyużyć.
          Sansona, Gilberta, Gaziego i Traore trzeba jak najszybciej pogonić co bedą jakies pieniadzae za nich. A za to jeszcze jednego pomocnika mozna kupic. Jensena z Brenftord albo Bilinga z Bournemouth.

Dodaj komentarz