Czy mogliśmy sobie wyobrazić lepszą ostatnią kolejkę? Najpierw w 36. West Ham pokonuje Watford, w następnej Watford jest gromiony przez Man City, a my odprawiamy z kwitkiem Arsenal… Który swoje następne spotkanie gra właśnie przeciw Watfordowi i całkiem możliwe, że Kanonierzy zapragną dać upust frustracji. Oh, Premier League, jakaż ty wspaniała!
Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest średnią wyciągniętą z ocen wszystkich redaktorów.
Pepe Reina – 7,2
Wyłapywał wrzutki. Jedna groźna akcja po odbiciu od słupka. Bezbłędny, chociaż roboty nie miał za wiele.
Ahmed Elmohamady – 7,4
Zanim Egipcjanin złapał się za dwugłowy zdążyłem jeszcze napisać do Filipa “Elmo dziś w formie, ogarnia Sakę”. No i później już trzeba było ogarniać, ale zmianę. Elmo zagrał bez kompleksów, był cwany i nie do przejścia. Próbował nawet bezczelnie wziąć Sakę na obieg!
Ezri Konsa – 8,2
Już to pisaliśmy, ale napiszemy jeszcze raz. Konsacz należy do grupy piłkarzy, którzy zrobili olbrzymi progres podczas przerwy z powodu pandemii. Wyrasta na jednego z liderów zespołu i pewny punkt naszej defensywy. A przy tym stwarza zagrożenie przy stałych fragmentach. Szymon podkreśla, że Konsacz radził sobie z zawodnikami pokroju Pepy czy La Gazetta dello Sport. Fakt.
Tyrone Mings – 8,0
Bardzo nie chcę o Mingsie mówić Mr Reliable, bo to nie do końca jego definicja, ale w tym meczu zaprezentował się fantastycznie.
Matt Targett – 7,0
Pomimo względnie wysokiej oceny, Targett nie był najmocniejszym ogniwem naszej defensywy. Ale chociaż niby nie pokazał nic rewelacyjnego, niby z jego mieszania w ataku fajerwerków z tego nie było, ale… w sumie za często to Arsenal jego stroną nie miał okazji się przedrzeć.
Douglas Luiz – 8,4 MOTM ✪
Szymon zastanawia się, czy przed sezonem ktokolwiek by powiedział, że lepszy Luiz gra w Aston Villi, nie Arsenalu, a Filip znów rozpływa się na postkoronową formą Brazylijczyka. I wiecie, co najbardziej propsuje? Faul na żółtą kartkę. Jejku, ale nam piłkarzysko wyrosło na naszym villowym gruncie…!
John McGinn – 7,2
Szymon pojechał kulinarnie – zauważa, że Klopsik już prawie w formie. Faktem jest, że to jeszcze nie ten McGinn, że to jeszcze nie zawodnik, który na swoich barkach niósł ciężar reprezentacji Szkocji i wjechał w Premier League jak na swoje podwórko, ale… Widać, że wróci. A ta bomba, którą niestety posłał trochę za blisko bramkarza, palce lizać! Taki Klopsik to nie klops!
Conor Hourihane – 7,0
Hourihane kolejny raz pokazuje, że ma liathróidí ze stali z zatoki Cork. Grzegorz S. zauważył, że nasi piłkarze wybiegali sobie zwycięstwo, że po prostu bardziej im zależało. Za każdym razem, kiedy patrzę na CH14, widzę zawodnika, któremu zależy bardziej niż innym. I tym właśnie Irlandczyk skradł sobie moje serce. No i magiczną lewą nogą, która po koronaprzerwie dostarczyła nam kilku arcyważnych asyst. Tym razem nie dopisał sobie kolejnej do CV, ale to po jego stałym fragmencie padła bramka dla Villi.
Trzezeguet – 7,0
– Jakie są twoje życzenia, młody śmiałku?
– Chcę po koronaprzerwie strzelić trzy bramki, potężny dżinie.
– Dwie z Crystal Palace i jedna z Arsenalem, może być?
– A dorzucisz coś ekstra na West Ham?
– Zobaczymy.
Chłopaki się kłócą, czy Egipcjanin celował w ten róg bramki, czy jednak mu skiełzła. No, ja po prostu nie wiem, ale cieszę się, że miał to szczęście. Jeśli to było szczęście. To było szczęście, prawda?
Jack Grealish – 8,0
Oddaję pałęczkę Filipowi:
Pan doktor (bo jeszcze nie profesor) Grealish! W końcu! W końcu nie próbował robić wszystkiego sam, w końcu oddał trochę odpowiedzialności innym. I opłacało się – gra rozkładała się równiej, a Jack miał więcej sił do działania. I podejmował mądre decyzje. Szkoda, że ten strzał zza pola karnego nie wszedł!
Paweł K. zauważa na naszym fanpage’u, że Grealish i McGinn zagrali najlepsze spotkania po przerwie. Trudno się nie zgodzić.
Ally Samatta – 6,0
Ally to trochę jak taki szkolny cwaniak: zrobił dobre wrażenie na początku, a teraz próbuje jechać na opinii. Trudno mu cokolwiek zarzucić, ale absolutnie nie da się mu też niczego przypisać. Zagrał jedno z lepszych spotkań po restarcie, ale żeby ręce miały się same zbierać do oklasków… Co to, to nie.
Rezerwowi:
Maciej Guilbert (25′) – 7,4
Sobowtór naszego redakcyjnego kolegi świetnie wszedł w mecz po długiej przerwie… I sprawił, że jeszcze intensywniej zastanawiamy się, dlaczego we wcześniejszych spotkaniach na prawej flance widywaliśmy Konsacza. Udany powrót Guilberta być może przytrafił nam się w najlepszym możliwym momencie. No wyobraźcie tylko sobie, że nasza obrona zaczyna zgrzytać na dwa najważniejsze mecze sezonu. Chryste.
Marvelous Nakamba (73′) – 6,0
Disastrous, a nie Marvelous. Parę podań przeciął, ale ogólnie był to słaby występ. Notorycznie źle się ustawiał, a przede wszystkim kompletnie nie miał pojęcia, gdzie znajduje się przeciwnik. Na szczęście nie było z tego tragedii, a żeby oddać Zimbabwejczykowi sprawiedliwość, zaliczył też kilka kluczowych intercepcji. Jest takie słowo? Wiecie, Zimbabwejczyk?
Keinan Davis (73′) – 6,0
Davis to taka strzelba, która wisi na ścianie. Nie wystrzeli, chyba że u Czechowa. Pomimo, że wychowanek akademii generalnie mi się podoba, bo jest waleczny, ambitny i dobry w grze kombinacyjnej, to od przyszłego sezonu wolałbym mieć na ławce gościa, który… Strzela bramki. Wiecie, jak strzelba we właściwych rękach.
Henri Lansxavi (90′) – 100
Wielki powrót Henriego na stadiony Premier League. Jego obecność na boisku dała nam zwycięstwo. Dziękujemy.
Cenzurka od Filipa:
Droga Aston Villo, byłaś “piękna jak Inter w drugiej połowie” (że pozwolę sobie zacytować Mateusza Święcickiego)! Co za dyscyplina taktyczna! Co za mądrość gry! W końcu (względny) spokój w obronie i konkretne pomysły na forsowanie obrony Arsenalu. A ta przecież w ostatnich meczach grała bardzo dobrze! Należą się też duże brawa za płynne zmiany ustawienia, które pozwalały dobrze rozprowadzać piłkę, ale przede wszystkim kompletnie blokowały rywalowi możliwości rozegrania ataku pozycyjnego – Villa grała w 1-4-3-3, 1-4-4-2 i 1-4-1-4-1! Piłkarze Smitha do tego stopnia zepsuli zabawę Arsenalowi, że Kanonierzy nie oddali ANI JEDNEGO celnego strzału na bramkę. Fenomen!