Choć migracja Polaków na Wyspy to zjawisko znane już bardzo dawno temu, to na pierwszego Polaka w barwach Aston Villi musieliśmy czekać aż do lat ’90 XX wieku. Potem bramy nieco się otworzyły i polska flaga przy nazwisku zawodnika Villi nie jest już aż tak dużą niespodzianką. Przedstawiam Wam historię Polaków w Aston Villi!
DARIUSZ KUBICKI
Pozycja: obrońca
Liczba meczów: 25
Gole/asysty: 0/0
W Villi: 1991-1994
Dariusz Kubicki był naszym Villowym pionierem. Urodzony w 1963 roku w Kożuchowie zawodnik przeniósł się do Birmingham z Legii Warszawa w 1991 roku za równowartość 225 000 euro. Kubicki z Legią zdobył dwa Puchary Polski oraz Superpuchar Polski, a w barwach stołecznego klubu rozegrał 190 spotkań. Nic dziwnego, że zwrócono na niego uwagę zagranicą.
Kubicki mimo pokładanych w nim nadziei nie został jednak filarem klubu. Co prawda w pierwszym sezonie wystąpił w 23 meczach, ale w kolejnym nie zagrał ani jednego meczu, a w następnym dołożył jeszcze tylko 2 mecze – te akurat miały miejsce już po powołaniu do życia Premier League. Zapytałem jakiś czas temu na jednej z facebookowych grup fanowskich AV o wspomnienia i opinie na temat Dariusza Kubickiego. Pojawiło się sporo komentarzy kibiców przyznających boleśnie szczerze, że w ogóle go nie pamiętają. Dosłownie kilku napisało, że był to po prostu całkiem ok obrońca, ale dużej różnicy w składzie nie robił.
W kryzysie Villowym do Kubickiego rękę wyciągnął Sunderland. 46-krotny reprezentant Polski najpierw udał się tam na wypożyczenie, a potem został wykupiony. Tam zrobił znacznie większą karierę – Kubicki zagrał w 136 meczach w barwach Czarnych Kotów. Nie dziwi więc, że kibice Sunderlandu wspominają go dużo lepiej. Na Wyspach Kubicki zaliczył jeszcze wypożyczenie do Wolves, spędził także po sezonie w Tranmere Rovers, Carlisle United i Darlington, po czym zakończył karierę. Po zawieszeniu butów na kołku Dariusz Kubicki wrócił do Polski i rozpoczął karierę trenerską w – tu bez niespodzianki – Legii Warszawa. W sezonie 2003/04 został (po raz drugi) pierwszym trenerem Wojskowych, z którymi zdobył wicemistrzostwo kraju i awansował do finału Pucharu Polski. Najbardziej medialny sukces przyszedł jednak w Gdańsku, gdzie po 20 latach przerwy wprowadził Lechię do ekstraklasy. W pewnym momencie wokół trenera Kubickiego zrobiło się jednak gorąco – został zatrzymany przez CBA w związku z tzw. „sprawą COS”, należy więc tu zaznaczyć, że nie chodziło o słynną aferę korupcyjną w polskiej piłce. Lechia zwolniła ostatecznie trenera, ponieważ nie podpisał oświadczenia korupcyjnego. Były piłkarz Villi podobno jednak złożył wyjaśnienia w zarządzie, w ramach których oznajmił że po złożeniu zeznań oczyszczono go z zarzutów i wyłączono z postępowania. Kubicki był również gotowy złożyć podpis pod oświadczeniem, że nie miał nic wspólnego z korupcją w sporcie, ale zarząd Lechii chciał oświadczenia dotyczącego również spraw pozasportowych, a tego trener podpisać nie chciał (choć wciąż zapewniał o swojej niewinności, a brak chęci złożenia podpisu motywował strachem przed utratą rocznych zarobków w razie niekorzystnych wyroków sądowych).
Ostatnim klubem prowadzonym przez Dariusza Kubickiego była Olimpia Grudziądz w 2018 roku.
BRAD GUZAN
Pozycja: bramkarz
Liczba meczów: 171
Stracone gole/czyste konta: 275/38
W Villi: 2008-2016
Brad Guzan urodził się w 1984 roku w Evergreen Park w amerykańskim stanie Illinois. Co ciekawe, chociaż populacja tego miasteczka to niecałe 20 000 osób, lista znanych postaci pochodzących z tego miejsca jest dość długa. Oprócz Guzana znajdziemy na niej m.in. Mike’a Wengrena, perkusistę zespołu Disturbed, Chrisa Cheliosa, znanego w USA hokeistę, Kevina Sullivana, byłego szefa komunikacji w Białm Domu, czy… Teda Kaczynskiego, niesławnego zamachowca, który wysyłał bomby pocztą. Oprócz miejsca, gdzie dorastali, z tym ostatnim gościem Guzana łączą również polskie korzenie. Choć podejrzewam, że akurat nie jest to dla Guzana powód do chwalenia się.
Pochwalić się za to na pewno może swoim dorobkiem piłkarskim. Guzan zagrał w 64 meczach reprezentacji USA, a co najważniejsze dla nas – aż 171 razy przywdziewał barwy Villi. Amerykanin z polskim paszportem wpuścił 275 goli i 35 razy zachował czyste konto. Na kontrakcie w Birmingham spędził 8 lat. No dobra, 7 lat – na rok został wypożyczony do Hull. W 2017 roku wrócił do USA i związał się z Atlantą United. Mimo 38 lat na karku wciąż jest aktywnym zawodnikiem.
Niestety, nie znalazłem w sieci żadnych informacji na temat jego polskości oprócz faktu, że ma polskie obywatelstwo.
FILIP MARSCHALL
Pozycja: bramkarz
Liczba meczów (drużyna seniorów): 0
Liczba meczów w U21: 19
Stracone gole/czyste konta w U21: 46/1
Liczba meczów w U18: 23
Stracone gole/czyste konta w U18: 41/5
W Villi: od 2018
Kontrakt do: 2027
Filip Marschall został wyłowiony przez skautów Villi w 2018 roku, kiedy związany był z Cambridge City. Miał wtedy 15 lat. Bramkarz od samego początku radził sobie w młodzieżowych drużynach bardzo dobrze, czym zasłużył nie tylko na pochwały na forach kibicowskich, ale także na występy w drużynie U18 oraz powołania do reprezentacji narodowych. Liczba mnoga nie jest tu przypadkiem: Marschall urodził się w Anglii, ale ma podwójną narodowość. Zaczęło się od kadry U16 Anglii, potem pojawiło się powołanie do U18, lecz ani w jednej, ani w drugiej nie zagrał żadnego meczu. Później nadszedł czas na romans z reprezentacją Polski – Marschall został powołany do kadry U19. Tu również nie pojawił się na boisku w meczu. Tę słodko-gorzką passę w końcu udało się przerwać – 6 września 2021 roku Filip Marschall zadebiutował w reprezentacji Anglii U19 w towarzyskim meczu z młodzieżówką Niemiec. W spotkaniu padł remis 1:1.
Jednak jesienny występ w reprezentacji to niejedyne wyróżnienie dla bramkarza w 2021 roku. W sierpniu Filip Marschall zdobył tytuł „Scholar of the Year” za sezon 2020/21. Oficjalny komunikat na stronie internetowej brzmiał tak:
Młody bramkarz miał wyjątkowy sezon na boisku, zdobywając międzynarodowe uznanie dla Anglii i pomagając klubowi wygrać FA Youth Cup.
Ale jego osiągnięcia poza boiskiem również przyczyniły się do zdobycia nagrody Scholar of the Year, a pracownicy klubu docenili jego rozwój we wszystkich obszarach jego stypendium w ciągu dwóch lat, w tym stosunek do edukacji, profesjonalizm i rozwój osobisty.
Członkowie sztabu pracującego z młodzieżą Aston Villi chwalili wtedy Marschalla za niezwykłą dojrzałość i wyróżniające się nastawienie mentalne. Według ich słów, Marschall podnosi poziom każdej grupy, w której pracuje, a do tego ma niezwykły ciąg do doskonałości. Bramkarza chwalono również za to, że bierze sprawy własnego rozwoju w swoje ręce oraz za to, że fantastycznie przepracował trudny czas lockdownu bardzo się podczas niego rozwijając.
W ostatnich dwóch sezonach zawodnik był wypożyczany do FC Gateshead (aktualnie 5. Liga angielska), gdzie zdobył sympatię kolegów z drużyny, władz klubu oraz kibiców. Sam również bardzo ciepło wypowiadał się na temat swojego pobytu w klubie. Póki co żaden z trenerów pierwszego zespołu Villi nie zdecydował się wystawić go w meczu o punkty (ale w wyjazdowym meczu towarzyskim z Cardiff City 30 listopada 2022 roku czy preseasonowym z Walsall w 2023 już owszem), ale Marschall nierzadko zasiadał na ławce. Kiedyś ten dzień być może jednak nadejdzie, choć konkurencję w Villi Marschall ma niemałą.
MATTY CASH
Pozycja: obrońca/pomocnik
Liczba meczów: 96
Gole/asysty: 4/7
W Villi: od 2020
Kontrakt: do 2027
To bez dwóch zdań najpopularniejszy i najbardziej ceniony z astonvillowych Polaków. Pan Jan Tomaszewski zapewne krzyczałby o farbowanym lisie, ale nawet mocno skupiając się na aspekcie podwójnego obywatelstwa trzeba przyznać, że Cash robił i robi kawał roboty, by pokazać że ma w sobie dużo polskości. Póki co na szczęście nie objawia się to typowymi dla Polaków błędami w grze. Chodzi przede wszystkim o aktywną i intensywną naukę języka polskiego (a przypominam, że to jeden z trzech najtrudniejszych języków świata!) oraz wszystkiego, co z Polską związane (chyba każdy pamięta odniesienia do sernika, no i to, że Matty chwalił się znajomością hymnu).
Cash urodził się w 1997 roku w angielskim Slough. Piłkę nożną ma we krwi: jego tata, Stuart, również grał zawodowo (m.in. w Nottingham Forest), a i jego brat, Adam, kopie piłkę (w półamatorskim Northwood FC) i trenuje dzieci. Zanim Cash wylądował w Villi, bronił barw FC Dagenham & Redbridge oraz Nottingham Forest (rozegrał tam aż 141 meczów!). Z tego ostatniego klubu Villa wykupiła go za 16 milionów funtów. Matty doskonale spisuje się dziś w roli prawego obrońcy, ale zanim zaczął grać regularnie na tej pozycji mnóstwo czasu spędził w linii pomocy. Ba! Ma nawet na koncie występy w roli napastnika! To właśnie dzięki temu doświadczeniu jego podłączanie się do akcji ofensywnych stanowi duże zagrożenie dla rywali.
Cash ma na koncie 13 występów w reprezentacji Polski, w których strzelił 1 bramkę. Ale skąd w ogóle polskie obywatelstwo? Historia jest ciekawa, choć można ją skrócić do zdania „bo jego dziadkowie od strony mamy byli Polakami”. Warto jednak wczytać się głębiej. Pani Barbara Tomaszewska, mama Matty’ego, to Polka, ale urodzona już na Wyspach. Natomiast jej rodzice to Polacy urodzeni na (ówczesnych) ziemiach polskich: pani Janina przyszła na świat w 1944 roku w Brańsku na Podlasiu, natomiast pan Ryszard urodził się w 1936 roku w Stanisławowie – miejscu znanym dziś jako Iwano-Frankiwsk. Niestety dziadek Matty’ego zmarł w 2009 roku. Historia jego dotarcia do Wielkiej Brytanii jest niesamowita, ale przede wszystkim smutna i ciężka. W roku 1940 (a więc gdy Ryszard Tomaszewski miał zaledwie 4 lata) został wraz z siostrami i matką wywieziony na Sybir – a dokładniej w okolice europejskiej części Uralu (Sybiru nie należy mylić z Syberią). Po dwóch latach w życie wszedł układ Sikorski-Majski, dzięki czemu przetrzymywani Polacy zostali uwolnieni. Problem polegał jednak na tym, że trzeba było jeszcze jakoś z ZSRR wyjechać. W związku z ograniczonymi możliwościami rodzina Pana Ryszarda ratowała się jak mogła. I tak Ryszard Tomaszewski trafił kolejno do Persji, Indii, Kenii i Tanganiki. Dopiero w 1948 roku, czyli po 6 latach, trafiła im się szansa na transport do Europy. Celem była Anglia, a konkretniej – Liverpool. Co ciekawe, dziadkowie Matty’ego poznali się w Anglii. Widocznie czasy były zupełnie inne – dziś często słyszy się, żeby unikać Polaków zagranicą, a tu efektem zapoznania był ślub i… pani Barbara. Warto zwrócić uwagę na pewien techniczno-prawny detal dotyczący obywatelstwa Matty’ego Casha: dzięki zasadzie ius sanguinis (prawo krwi) Cash tak naprawdę nie tyle ubiegał się o polskie obywatelstwo, co złożył dokumenty z prośbą o potwierdzenie obywatelstwa, które należało mu się ze względu na polskie obywatelstwo jego mamy.
OLIWIER ZYCH
Pozycja: bramkarz
Liczba meczów (drużyna seniorów): 0
Liczba meczów w U21: 24
Stracone gole/czyste konta w U21: 49/3
Liczba meczów w U18: 20
Stracone gole/czyste konta w U18: 45/5
W Villi: od 2020
Kontrakt do: 2024
Wychowanek młodzieżówek Arki Gdynia i Zagłębia Lubin. Od 2020 roku zawodnik juniorskich drużyn Aston Villi, w których radzi sobie naprawdę dobrze. Póki co nie zadebiutował w seniorskiej drużynie, ale liczba występów w U18 oraz U21 robi wrażenie, tak samo jak regularność występów w młodzieżowych kadrach Polski. Zych zagrał 9 meczów w reprezentacji U19, 3 mecze w U18 i 4 mecze w U15, a do tego był powoływany do reprezentacji U14 i U16.
Czy pierwsza drużyna Villi będzie miała z niego pociechę? Trzymamy kciuki. Gdańszczanin urodzony w 2004 roku otwarcie mówi o tym, że marzy o grze w Premier League. Póki co na boisko nie wszedł, ale na ławce już kilka razy zasiadł. Zanim Zych podpisał kontrakt z The Villans, był na testach w Liverpoolu, a przedtem odwiedzał także akademie Arsenalu, Manchesteru United, Cardiff i Bayernu. Konkurencja w bramce Villi jest duża, jak już zresztą pisałem wcześniej, ale najwyraźniej skauci i sztab Villi widzą coś w Zychu, skoro zdecydowali się go zakontraktować i regularnie wystawiają w meczach drużyn młodzieżowych. Wielka szkoda, że można wystawić tylko jednego bramkarza. Nie życzę źle Emiemu, ale jak cudownie byłoby widzieć w meczach ligowych Zycha, a w pucharach Marschalla? No, albo odwrotnie!
Sam Oliwier Zych w swoich wypowiedziach wydaje się być bardzo ambitnym, ale jednocześnie twardo stąpającym po ziemi chłopakiem. Otwarcie mówi o marzeniach, stawia sobie wysokie cele, uczy się języków (obecnie – francuskiego), ale przyznaje też, że rozumie, iż starsi koledzy mają dużo więcej doświadczenia, które potrzebne jest do gry na wysokim poziomie, stara się cierpliwie czekać na swój debiut w Premier League i rozważa opcje wypożyczenia, by szlifować swoje umiejętności i zdobywać wspomniane doświadczenie.
Ciekawostka: Zych jest podopiecznym tej samej agencji managerskiej co Jack Grealish.
JAN BEDNAREK
Pozycja: obrońca
Liczba meczów: 4
Gole/asysty: 0/0
W Villi: w sezonie 2022/23
Po latach gry w Southampton i przejściu drogi od nikomu nieznanego gracza, który dołączył do Świętych, przez bycie nazywanym „Polish Maldini” aż po sytuację, w której należało szukać minut w innym klubie, Jan Bednarek trafił do Villi. Na wypożyczenie – żeby było jasne. Chcąc zapewne nieco przypodobać się fanom i pracownik Villi narobił sobie problemów u fanów So’to – w wywiadzie, którego udzielił przy okazji przenosin określił Villę mianem „bigger club”. A samo wypożyczenie? Och, jakiż to był niewypał! Polski obrońca rozegrał w bordowo-błękitnej koszulce zaledwie 4 mecze, i to niepełne – łącznie spędził na boisku tylko 185 minut.
Gra Bednarka w Villi nie przysporzyła mu sympatii kibiców ani zaufania trenera. No, właściwie to trenerów. To kluczowa sprawa – Bednarek przeniósł się na Villa Park za kadencji Gerrarda. Trudno powiedzieć, jak wyglądały rozmowy między tymi panami, można jednak zakładać, że coś Bednarkowi obiecano i czymś go przekonano, skoro zdecydował się na przeprowadzkę do Birmingham. I co prawda stosunkowo szybko zmieniono Gerrarda na Emery’ego, ale… nawet u Gerrarda Polak mógł zagrać więcej meczów. Jak mawia mój znajomy – coś nie pykło.
Pan Szanowny Dobrodziej Emery również nie przekonał się do 50-krotnego reprezentanta Polski, a Southampton walczyło o utrzymanie w Premier League. W związku z jednym i drugim Bednarek już w styczniu wrócił do So’to. Wydawałoby się, że Polak będzie kląć i psioczyć na pobyt w Aston Villi, ale… nic takiego nie miało miejsca. Po powrocie do Southampton Bednarek stwierdził, że po prostu czasem życie pisze nieprzewidziane scenariusze, że kiedy ruszał na wypożyczenie do Villi, to wydawało mu się to rozsądnym ruchem, ale po prostu coś nie wyszło. Muszę przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony taką postawą.
Poza wymienionymi powyżej, mieliśmy także polski akcent w damskiej drużynie Aston Villi – w sezonie 2019/20 między słupkami stała Daniela Kosińska. Wywiad z bramkarką możecie przeczytać TUTAJ.
Część polskiej historii w Villi to już zamknięte rozdziały, inne są w samym środku tworzenia, jeszcze inne dopiero są dopiero na etapie wstępu. Trzymamy kciuki, by powstało ich jak najwięcej i żeby miały jak najszczęśliwsze treści!
Wszystkie statystyki w tym tekście pochodzą z transfermarkt.com
z Polski trafił jeszcze Tonew, o czym nie chcielibyśmy pamiętać.
Pamiętam jeszcze mocne plotki o Matusiaku. Co to były za czasy że Matusiak był najlepszym polskim snajperem. Bodajże w 2007 bardzo chcieliśmy go pozyskać. Na szczęście trafił do nas Carew wtedy.
Frank Jankowski – młodzian, który podpisał kontrakt z AV
“DZIEWIĘCIOLATEK PODPISAŁ KONTRAKT Z ASTON VILLĄ
Frank Jankowski urodził się w 2014 roku w Anglii i wraz z rodziną mieszka w Milton Keynes. Już będąc bardzo małym dzieckiem przejawiał zainteresowanie piłką nożną. Tak bardzo, że nie myślał o niczym innym. Gdy rodzice włączali mu bajki – po prostu się nudził. – Nigdy nie oglądał bajek – zamiast nich wolał mecze – przyznaje Przemysław Jankowski, tata zawodnika.
W ubiegłym tygodniu o chłopcu zrobiło się dość głośno. Podchwycono bowiem informację o tym, że niespełna dziewięcioletni Franek podpisał kontakt z Aston Villą. W dodatku “profesjonalny”, co należy wyjaśnić. Nie jest to bowiem zawodowa umowa, którą podpisują dorośli piłkarze. Ma ona jednak charakter prawny – młody piłkarz, który zwiąże się z klubem takim kontraktem, nie może przejść do rywala w ciągu roku od jego podpisania.
– W Anglii pierwsze profesjonalne kontrakty piłkarze podpisują w wieku około dziewięciu lat. Są one roczne i co roku kluby je przedłużają. W ten sposób angielskie większe kluby pozyskują młodych piłkarzy z mniejszych akademii i zapewniają sobie prawo do nich – mówi nam tata młodego piłkarza.
Ośmiolatek w ramach umowy nie otrzyma pieniędzy, ale klub w ten sposób zobowiązuje się do trenowania oraz wyposażenia. – Klub oczywiście nie płaci Frankowi pensji – jest to możliwe od osiemnastego roku życia, a trochę młodsi otrzymują pieniądze jako scholarship, czyli stypendium sportowe. Aston Villa gwarantuje mu pełne wyszkolenie, wyposażenie, turnieje, ale bez wynagrodzeń – dodaje Jankowski senior.”
Ponadto – Tom Otrebski, rzecznik klubowy. Wydaje mi sie, że te fotki, gdzie szedł Pau z kolesiem w garniaku, Monchim a przed nimi szedł ziomek z różowej koszuli – to właśnie Tom Otrebski.
nie wiedziałem że dziewięciolatka można zakontraktować :O Ciekawe jak się jego losy potoczą.
Mnie to bardziej od Polaków, którzy grali dotychczas interesują Polacy, którzy u nas jeszcze zagrają – ale póki co kandydatów nie widzę.
Bednarek bym mega rozczarowaniem, chociaż z drugiej strony, ja zawsze uważałem go za bardzo kiepskiego obrońcę – w AV się to wyjątkowo uwidoczniło.
No, właśnie – Otrębski nadal pracuje w AV? To jakiś PRowiec, rzecznik prasowy?
no gdzieś pomiędzy. Wg Linkedin Senior Communications Officer at Aston Villa Football Club. Na pewno robił słynny wywiad z Matim Gotówką z polskimi słówkami. A czy teraz pracuje? Nie wiem, choć wydawało mi się, że ten w różowej koszuli to on.
Według Weszło to jest rzecznik. Kiedyś chyba też tak został przedstawiony w C+ w “Jej Wysokości”