Dziś dzień świstaka, czyli ponownie spotkamy się z Manchesterem United. Różnica taka, że gramy na wyjeździe i to nie w lidze, a w Carabao Cup.
Historia
Puchar Ligi Angielsjkiej (English Football League Cup) dzisiejszy Carabao Cup został zainicjowany w 1960 roku. Zatem jest o 89 lat od FA Cup. Początkowo zorganizowano go właśnie dla drużyn, które odpadały na wczesnych etapach z Pucharu Anglii. Trofeum z własnych pieniędzy ufundował prezydent Football League – Joe Richards.
Puchar dzisiaj jest często prześmiewczo nazywany Pucharem Myszki Mickey, lub Cacao Cup. Z krytyką twórcy musieli się zmagać od samego początku, a nawet wcześniej. Przed sezonem 1960/61 kiedy turniej miał wystartować na łamach The Times pojawił się artykuł atakujący ideę Pucharu w czasach kryzysu angielskiej ligi.
Football League planuje zaimplementować w nowym sezonie ten ich bezużyteczny Puchar Ligi z meczami w środku tygodnia. To zaprowadzi piłkarzy, kluby i kibiców na manowce.
The Times, 30 maja 1960
Aston Villa, Manchester United i Puchar Ligi| H2H
Mimo krytyki Puchar ruszył i w pierwszym sezonie tytuł zdobyła… Aston Villa, pokonując w dwumeczu Rotherham United. Kolejny tytuł zdobyliśmy w 1977 roku, kiedy to mierzyliśmy się z Evertonem trzykrotnie. Co ciekawe były to już czasy, kiedy mecz finałowy był domyślnie jeden. Jednak zremisowaliśmy najpierw na Wembley, potem na Hillsborough, by wreszcie pokonać The Toffees w trzecim starciu na Old Trafford po dogrywce 3:2.
Trzeci raz Puchar zdobyliśmy w 1994 roku pokonując w finale… Manchester United 3:1. Bramki dla nas zdobywali Dalian Atkinson oraz dwie Dean Saunders . Zawodnikiem spotkania został kapitan Aston Villi, Kevin Richardson.
Aston Villa ostatni raz zdobyła Puchar Ligi Angielskiej, wówczas już nazywanym Coca-Cola Cup dwa lata później. W finale rozbiliśmy Leeds 3:0 po bramkach Milosevica, Yorka i Iana Taylora.
Manchester United po raz pierwszy triumfował dopiero w 1991 roku. Kolejne cztery triumfy przyszły już w XXI wieku (2006, 2009, 2010, 2017). Ostatnie zwycięstwo miało miejsce jeszcze za czasów Jose Mourinho.
W obecnej edycji Villa pokonała 4:1 Bolton Wanderers. Natomiast Manchester United jak uczestnik Ligi Europy dopiero teraz włącza się do gry.
Emery i Puchary
Po czterech dniach znów się spotykamy z United. Debiut Emerego wypadł wyśmienicie i dziś ma szansę wykonać kolejny krok na zwycięskiej ścieżce. Tym bardziej, że Emery specjalizuje się w rozgrywkach pucharowych. Czterokrotnie zdobywał Puchar Ligi Europy, dwa Puchary Francji i dwa Puchar Ligi Francuskiej. Zatem z wielką chęcią dopisałby do swojego konta również Puchar Ligi Angielskiej.
Sytuacja kadrowa
Według nas zawodnikiem ostatniego meczu został Jacob Ramsey, ale świetne noty zebrali również Leon Bailey, Lucas Digne i Tyrone Mings. Ciekawe czy w związku z tym dostaną dziś wolne.
Swoją szanse mogą dostać Marvelous Nakamba, Morgan Sanson i Cameron Archer. Po kontuzji wraca również Boubacar Kamara, który niestety nie dostał powołania na Mistrzostwa Świata, więc będzie miał czas na spokojnie dojść do pełnej sprawności. Bardzo liczymy na to, że Emery nie spanikuje jak Gerrard, który wystawił w poprzedniej rundzie przeciwko Boltonowi podstawowy skład.
Dziś nie zagra na pewno ani Leandro Dendoncker, ani Jan Bednarek, którzy zagrali już w tych rozgrywkach odpowiednio w Wolves i Southamptonie. Kontuzjowani są z kolei Philippe Coutinho i Diego Carlos.
W United nie zagrają Raphael Varane, Brandon Williams i Axel Tuanzebe (kontuzje). Pod znakiem zapytania stoją występy Antony’ego i Sancho.
Manchester United – Aston Villa
Czas: 10.11.2022, 20:00 GMT/ 21:00 UTC+1
Miejsce: Old Trafford
Sędzia główny: Anthony Cuckhold
VAR: Peter Wanker
Spodziewamy się ciekawego meczu, a może nawet rzutów karnych!
PS: Polecamy felieton- Gerrard- Studium Upadku.
O nie wiedziałem, że wygraliśmy pierwszy puchar. Mam nadzieje, ze pod Emerim wygramy jakieś trofeum. Czemu nie puchar ligi?
Sędzia- Cuckhold? Pewnie go żona zdradza
Ot taki żarcik, sprawdzałem czy ktoś zauważy.
Gramy ciekawą obroną- Olsen- Young, Konsa, Chambers, Augustinson- Douglas, McGinn, Kamara, Ramsey – Ings i Watkins
Ej, też zauważyłem podejrzane nazwisko sędziego!
Obrona kosztowała nas wypad z Kakao Cup :< nie będę wieszał psów na Olsenie, bo zanotował kilka niezłych obron, ale to nie był jego mecz. Co się stało z koncentracją w końcówce? I czemu tak szybko traciliśmy prowadzenie? MIngs też okazał się tym razem Mingsem trojańskim. Szkoda, że nie zobaczyliśmy Sansona i Archera – moim zdaniem lepszym byłoby to pomysłem niż wprowadzanie Mingsa, Casha i Digne...
No właśnie roszady w obronie chyba zamiast ją ustabilizować to ją posypały. Rozumiem jeszcze zmiane zmęczonego Younga za Casha, ale po co Mings, po co Digne? Po ich wejściu wyglądaliśmy tylko gorzej.