Gerrard wraca do domu. I jak stwierdził na konferencji prasowej: wszyscy wiedzą po co wracam. Nie, tym razem nie po to, by walczyć o mistrzostwo Anglii dla Liverpoolu, ale po to by mu to utrudnić. Po meczach z Leicester i Manchesterem City jesteśmy w stanie urwać punkty the Reds!
Na początek miłe wspomnienia by się wprawić w odpowiedni nastrój. Przed rokiem zaskakująco rozbiliśmy ówczesnego mistrza Anglii. Wynik 7:2 poszedł w świat, a wówczas jedynymi drużynami niepokonanymi w TOP ligach Europy była Aston Villa i AC Milan. Drużyna z Mediolanu w przeciwieństwie do nas wylądowała w Lidze Mistrzów, z której odpadła po wtorkowym spotkaniu z the Reds.
Po meczu z Leicester City
Ostrzegałem przed Leicester, a okazało się że poza Harveyem Barnesem to cała reszta przeciętna. Tak na prawdę strzeliliśmy cztery bramki, no przynajmniej trzy, bo jedną ręką to wiadomo co można ( ͡~ ͜ʖ ͡°).
Perfekcyjnie zagrał Matty Cash, który zanotował 9-10 odbiorów w meczu (statystycy nie mogą się doliczyć), co stanowi najwyższy wynik w tym sezonie w lidze. Oczywiście na piedestał jest stawiany Ezri Konsacz, który hyhy dwukrotnie ukąsił. Fenomenalną interwencją popisał się Martinez. Ciężko znaleźć obecnie słabsze ogniwo w naszej drużynie. Można czepiać się Watkinsa czy Buendii. Można tylko po co?
Liverpool – Villa – forma i H2H
Liverpool przegrał po raz ostatni z łowcami skalpów z West Hamu przed miesiącem. Następnie czterokrotnie wygrali. Zmiażdżyli kolejno Arsenal, Southampton, Everton (za każdym razem strzelali po cztery bramki) i skromnie ograli Wolves 1:0 po bramce Origiego. W tym czasie stracili tylko jedną bramkę z Evertonem. Ten czerwony smok oprócz piekielnie ostrych szponów i zębów, ma równie twardą skórę. Zatem jak pokonać the Reds?
Niestety piłka nożna nie jest tak banalna jak hollywoodzki film, gdzie wystarczy łucznik, łuk, jego syn oraz dziura w pancerzu w smoka i wiadomo jak to się zakończy. Mimo to nawet Liverpool musi mieć jakieś słabe punkty, więc przejrzałem bramki jakie tracili ostatnio the Reds. Nie było ich dużo, więc mój research nie był zbyt wymagający (trwał 3-5 minut). The Reds stracili cztery bramki w ostatnich pięciu ligowych meczach. Dwie stracili po kontratakach i dwie po rzutach rożnych. Do tego z Milanem również stracili bramkę po kornerze. Zatem trzeba wierzyć, że Austin MacPhee, nasz trener od rzutów rożnych zaskoczy Liverpool.
Sobotnie spotkanie będzie naszym starciem numer 197. Dotąd przegraliśmy 98 spotkań, 40 zremisowaliśmy i wygraliśmy 59. Warto podkreślić, że ostatni remis padł 12 spotkań temu w styczniu 2014 roku.
Liverpool – Villa – ciekawostki i sytuacja kadrowa
Cały piłkarski świat czeka na powrót Gerrarda na Anfield Road. Pojawiają się już głosy, że jeśli Gerrardowi będzie dalej się tak dobrze wieść to w 2024, kiedy Klopp zakończy kontrakt z Liverpoolem, to właśnie nasz trener będzie głównym celem Liverpoolu. Póki co do końca kontraktu Kloppa jeszcze dwa i pół roku, więc pożyjemy, zobaczymy.
Sam Gerrard strzelił przeciwko Villi 13 bramek. Ostatnią z rzutu karnego we wspomnianym ostatnim zremisowanym meczu w 2014 roku.
Jurgen Klopp narzeka, że w czasie Pucharu Narodów Afryki w styczniu straci Momo Salaha i Sadio Mane. Od nas na turniej pojedzie Marvelous Nakamba oraz być może Bertrand Traore (jeśli się wykuruje). W przypadku tego pierwszego udało się nam załatwić, że do reprezentacji Zimbabwe dołączy dopiero w przeddzień rozpoczęcia turnieju, opuszczając obóz przygotowawczy!
Co do soboty, to nie możemy wciąż liczyć na wspomnianego Traore oraz Leona Bailego. Niepewni występu są Matt Targett i Trezeguet. Wśród the Reds nie zagrają Curtis Jones, Harvey Elliott. Szansę na powrót ma Firmino.
Ciekawe są również stawki u buków. Na nasze zwycięstwo bet365 daje 13:1, na remis 7:1 a na wygraną Liverpoolu 1.20. Czy warto zaryzykować choćby remis?
Liverpool FC : Aston Villa
Czas: 11 grudnia 2021 r. 15:00 GMT, 16:00 UTC+1
Miejsce: Anfield Road
Transmisja: Canal + Sport
Sędzia główny: Stuart Attwell.
Asystenci: Harry Lennard, Simon Long.
Sędzia techniczny: Graham Scott.
VAR: Lee Mason. Asystent VAR: Simon Beck.
Nasz typ: 2:1
Wydaje mi się, że Liverpool wygra przynajmniej 2 bramkami, ale faktycznie mamy dość sporą szansę na strzelenie czegoś z rzutu rożnego.
Ja jestem pewny dobrej gry, jeśli przegramy to trudno, ale na pewno się nie skompromitujemy!
Martinez- Szmal, Konsacz, Dr Mings, Celownik- Luiz, Cudowny, Klopski- Ramsey, Young, Watkins
ławka- Steer, Hause, Tuanzebe, Chukwuemeka, Sanson, Trezeguet, AEG, Buendia, Ings