Tym razem red. Maciej był czujny i już na początku tygodnia ostrzegł “chłopaki, w tym tygodniu też w piątek startuje kolejka, i to naszym meczem”. Jeszcze nie wiedział, że tak nie będzie. Villa zagra z Newcastle kiedy indziej, bo Sroki złapały koronawirusa (spodziewalibyśmy się raczej ptasiej grypy, nie?). Skoro podopieczni Smitha w ten weekend nie grają, to tym bardziej warto zorientować się w pozostałych meczach.
Hity kolejki
Niby weekend mikołajkowy, a jakoś trudno postrzegać którykolwiek z meczów jako prezent. Drużyny znajdujące się skrajnie daleko od siebie w tabeli, kluby będące w kryzysie, ekipy grające topornie – przeważają takie zestawy. Naprawdę trudno w tym tygodniu wskazać hit. Z niewielkim przekonaniem wybieram więc dwa mecze. Oby nas pozytywnie zaskoczyły.
Tottenham – Arsenal – niedziela, 17:30
Ileż to się świat dziwił, gdy Koguty zatrudniły Mourinho. Czytaliśmy, że jego czas się skończył, że parkowanie autobusu tylko denerwuje i tym nic nie osiągnie, że jego gierki psychologiczne już nie działają, że stracił magię, że powinien poszukać szczęścia w innej lidze. I jakież był zachwyty, gdy Arteta przejął Arsenal: że to trener na lata, że zna ten klub, bo w nim grał, że pasuje tu idealnie, że uczył się od Mistrza Guardioli i ma potencjał, by go przerosnąć, że to właściwy człowiek by poukładać The Gunners i przywrócić im chwałę. I co? Po 10 meczach obecnego sezonu Koguty patrzą na wszystkich z góry z pierwszego miejsca, Mourinho śmieje się krytykom w twarz, a Arteta obgryza paznokcie zastanawiając się co tu do cholery zrobić, żeby wygrzebać się z 14. miejsca. Łatwo nie będzie. Tym bardziej, że derby północnego Londynu dodatkowo zmotywują wiecznie wyśmiewane za brak trofeów Koguty. Promyk nadziei w ekipie Artety pojawił się jednak zapewne po meczu Tottenhamu w Lidze Europy – Koguty ledwo wyciągnęły remis 3:3 z LASK i wróciły z Austrii bardzo zmęczone.
Ciekawostki: Tottenham nie przegrał żadnego z ostatnich 6 domowych spotkań przeciwko Arsenalowi. Mourinho nie dał się pokonać Arsenalowi w ostatnich 10 domowych meczach (prowadząc różne drużyny). Najbardziej zaskakujące jest dla mnie jednak to, że Harry Kane ma szansę zostać najlepszym strzelcem w historii tych potyczek: ma na koncie już 10 goli strzelonych w North London Derby (tych rozgrywanych o punkty), jeśli dołoży jeszcze jednego to zostanie samodzielnym liderem tego zestawienia. Dla porównania, legendarny Thierry Henry zdobył “tylko” 5 goli w tych meczach.
Bilans bezpośrednich starć w Premier League:
Tottenham 13W : 20W Arsenal
Remisy: 23
Ostatni mecz: Tottenham 2:1 Arsenal (12 lipca 2020)
Niedostępni zawodnicy: Lamela; występ niepewny: Kane, Alderweireld, Vinicius, Reguilon (Tottenham); Pepe; występ niepewny: David Luiz, Partey (Arsenal)
Sędzia: Martin Atkinson
Transmisja: Canal+ Sport
Liverpool – Wolverhampton – niedziela, 20:15
Ten mecz można byłoby równie dobrze opisać jako starcie z Armii Kloppa z nieoficjalną reprezentacją Portugalii. Ale tak zupełnie serio, to wicelider gra z drużyną z 7. miejsca. Drużyną tworzoną z jakimś pomysłem (lepszym czy gorszym – tego tu nie oceniam), która w najbliższej kolejce będzie zagadką. Raul Jimenez w meczu z Arsenalem doznał bardzo poważnej kontuzji – przy zderzeniu głowami z Davidem Luizem na stadionie rozległ się trzask. Niedługo później okazało się, że Meksykanin ma pękniętą czaszkę. Na szczęście piłkarzowi szybko udzielono pomocy, stosunkowo szybko przeprowadzono też operację i teraz zawodnik skupia się na powrocie do zdrowia. Planuje również powrót do piłki! Ale piszę o tym nie w ramach wspominek i rozżalania się nad losem napastnika. Chodzi o to, że wszystko wyglądało makabrycznie i sądzę, że jego koledzy najedli się sporo strachu. I tu pojawia się pytanie: na kogo zadziała to mobilizująco, a kto będzie dwa razy zastanawiał się zanim wejdzie w pojedynek z rywalem? Przekonamy się w najbliższym meczu, który od razu będzie niczym “ultimate test” – bo Liverpoolowi, w normalnej sytuacji, nie odpuszczałby nikt.
Warto wiedzieć: Diogo Jota dołączył przed sezonem do Liverpoolu właśnie z Wolverhampton Wanderers. Pedro Neto strzelił dla Wolves 3 gole w ostatnich 10 meczach, czyli tyle, co w 29 meczach poprzedniego sezonu.
Bilans bezpośrednich starć w Premier League:
Liverpool 9W : 1W Wolves
Remisy: 2
Ostatni mecz: Wolves 1:2 Liverpool (23 stycznia 2020)
Niedostępni zawodnicy: Alisson; występ niepewny: Alexander-Arnold, Keita (Liverpool); Raul Jimenez (Wolves)
Sędzia: Craig Pawson
Transmisja: Canal+ Sport
2 pytania przed startem kolejki
Czy Hasenhüttl i Southampton to związek na lata?
Wszystko na to wskazuje. Austriak i klub z południa Anglii obchodzą dziś drugą rocznicę zawarcia związku. To była droga pełna wzlotów i upadków, w tym spektakularnego 0:9 z Leicester. Pełne zaufanie jednak popłaciło – dziś, mimo problemów na samym początku sezonu, Southampton ma się bardzo dobrze i stanowi zagrożenie dla wszystkich ekip w lidze. Hasenhüttl dobrał sobie wojowników, poukładał wszystko jak należy i powolutku podbija ligę. Przed startem 11 kolejki Święci są na 6. miejscu i bez kompleksów podchodzą do każdego meczu. Oczywiście nie ma też co udawać – idealnie nie jest, bo przecież w meczu z Manchesterem United z 2:0 zrobiło się 2:3, a i w starciu z Villą mało brakowało do tego, by prowadząc 4:0 skończyć ledwie z remisem.
Trener So’to jakiś pomysł na tę drużynę ma. I co najważniejsze, wydaje się, że ufają mu i piłkarze, i kibice, i zarząd. Ralph Hasenhüttl spędził w klubie już 2 lata i jest 6. w rankingu najdłużej pracujących w tym klubie trenerów w erze Premier League. Co ciekawe, wcale nie brakuje mu dużo, by wdrapać się na pierwsze miejsce: zajmujący ex-aequo pierwsze miejsce Ian Branfoot i Dave Jones pracowali w klubie po 2 lata i 7 miesięcy. Hasenhüttl pewnym krokiem zmierza więc po status postaci historycznej dla klubu. Do legendarnego Teda Batesa oczywiści jeszcze trochę mu brakuje, bo Mr. Southampton pracował jako manager klubu przez 18 lat, ale… kto wie? W końcu Hasenhüttl ma 53 lata, więc to wcale nie jest niemożliwe. Tym bardziej, że w czerwcu podpisał nowy, 4-letni kontrakt. Przede wszystkim jednak austriacki trener jest absolutnie zakochany w tym klubie. Z wzajemnością.
Wiele rzeczy wydarzyło się w ciągu ostatnich dwóch lat, czuję jakbym był tu dużo dłużej, ale jednocześnie nie mam poczucia, że jestem zmęczony tym, co tu robię. To jest dla mnie dobry sygnał.
Ralph Hasenhüttl w przeddzień “drugiej rocznicy”
Co dalej z Janem Bednarkiem?
Polak podpisał z So’to nowy kontrakt. “Polish Maldini” związał się z klubem do 2025 roku i prawdę mówiąc uważam, że to najlepszy możliwy wybór.
Po pierwsze, ma 24 i wciąż sporo miejsca na rozwój. Pisząc to mam na myśli zarówno to, że po prostu w tym wieku można się jeszcze rozwijać, jak i to, że do ideału – mimo wysokich już umiejętności – sporo mu brakuje. Myślę, że kluby z big 6 czy czołówki innych lig europejskich to jeszcze zbyt wysokie progi. Przy czym sądzę też, że nadejdzie moment, w którym Bednarek będzie gotowy by dołączyć do tego typu drużyny i grać w pierwszym składzie.
Po drugie, w So’to Bednarek jest jednym z najważniejszych zawodników całej układanki trenera.
Po trzecie kibice go uwielbiają. Przede wszystkim za grę, bo poza boiskiem ponoć bywa marudny i bucowaty (nie wiem czy to prawda! Tak mówią…). Na klubowym Twitterze pojawiła się nawet ostatnio taka zabawa: “Jana Bednarka najbardziej lubię za…” – resztę zdania trzeba było napisać wedle własnego uznania. Przeważały odpowiedzi “za wszystko, tylko nie za jego bramki”. Captain Obvious: kiedy Bednarek strzela, to strzela 2:0, a potem Southampton przegrywa 2:3. Tak było do tej pory za każdym z 3 razy, kiedy trafił do siatki rywala.
Trzymam kciuki za Bednarka. Chłopak ma talent, a Hasenhüttl ma wizję. Efekt, w długiej perspektywie, może być dla obu bardzo dobry. Dla Southampton FC też. Myślę, że Bednarek prędzej czy później odejdzie do większego klubu – kontrakt podpisany aż do 2025 roku pozwoli Świętym wyciągnąć za niego nieco więcej kasy. Obstawiam, że jesienią 2022 roku będzie biegał w stroju z innym logo.
FPL – kluczowe informacje w punktach
- występ Kane’a stoi pod znakiem zapytania, Son i inni z Tottenhamu są wymęczeni po starciu w Lidze Europy
- Zaha wraca do gry, a na wyjazdach prezentuje się lepiej niż w meczach domowych
- według FPLowych speców, Mahrez to dobra opcja na ten weekend
- skoro nie gra Villa, to na bramce zamiast Martineza warto postawić Johnstone’a – tak podpowiada oficjalny Scout FPL
- Keane i Mendy to sensowne propozycje w obronie, Zouma i Chilwell również brzmią zachęcająco
- Diogo Jota jest w świetnej formie, podobnie jak Bruno Fernandes – obaj panowie wpływają wydatnie na wyniki swoich drużyn
- Tammy Abraham odpoczywał na tygodniu w meczu Ligi Mistrzów, jest więc spora szansa, że zagra w Premier League
- Calvert-Lewin lubi strzelać na wyjazdach, poza tym w 10 minionych kolejkach tylko dwa razy zaliczył “blanka” – chyba warto?
- jednocześnie niektórzy z topowych graczy w FPLa sugerują, by nie stawiać zbytnio na Everton, a na piłkarzy Burnley, którzy będą chcieli zrehabilitować się po wstydliwej porażce z Manchesterem City
- De Bruyne, Bruno Fernandes, Vardy – to 3 topowe wybory w kategorii “kapitan na GW 11”
Pamiętajcie, żeby dołączyć do naszej ligi Aston Villa Polska!
Kursy bukmacherskie
Najwyższy kurs: Fulham – 21 (vs. Manchester City)
Najbardziej wyrównany mecz: WBA (2,90) vs. Crystal Palace (2,60)
Aston Villa: –
Uwaga! Kursy aktualne w chwili powstawania tekstu!
skoro nie gra Villa, to na bramce zamiast Martineza warto postawić Johnstone’a – tak podpowiada oficjalny Scout FPL
słabo by to wyszło….;)