Gerrard- studium upadku

Aktualności HOT! Premier League Publicystyka
Czas potrzebny na przeczytanie: 7 minut(y)

Minął rok odkąd napisałem felieton o Gerrardzie, człowieku, piłkarzu, trenerze. Nie spodziewałem się wówczas, że przygoda Gerrarda zakończy się tak fatalnie. Dlatego przeanalizujmy jak do tego doszło, że Gerrard niczym Daenerys z Gry o Tron ze zbawcy stał się znienawidzonym tyranem, który pozostawił po sobie popioły.


Excitement level is really, really high‘ czyli Steven Gerrard w Aston Villi

Steven Gerrard trenerem Aston Villi

Decyzja o zatrudnieniu Stevena Gerrarda nastąpiła już po czterech dniach od zwolnienia Deana Smitha. Złoty chłopak Liverpoolu pokonał kandydatów pokroju Franka Lamparda czy Paula Fonseki. Gerrard wydawał się wówczas najlepszym kandydatem. Świeżo upieczony mistrz Szkocji z Rangers miał zaprowadzić Villę z europejskich pucharów.

W pierwszym wywiadzie przetłumaczonym na język polski przez Filipa tryskał entuzjazmem i profesjonalizmem. Zapewniał, że Villa to wielki klub, który zna z zewnątrz, a do tego chwalił obiekty treningowe, zawodników. Jednak z perspektywy czasu kluczowy zdaje się fragment wywiadu traktujący o presji wśród zawodników. Szczególnie ostatnie zdanie okazało się później przewrotne.

Presja była, jest i będzie. Możesz do niej podejść na dwa sposoby – albo cię zje, będziesz się jej bać i pozwolisz jej oddziaływać negatywnie na twoją grę… ALBO przekujesz to w ekscytację i dasz się ponieść. Piłkarze muszą pamiętać, żeby słuchać, co do nich mówię, przetwarzać te informacje, realizować zadania i dawać z siebie jak najwięcej indywidualnie i jako zespół. A presję przejmuję ja – za to mi płacą, po to jestem zatrudniony, na tym polega moja praca. Ja odpowiadam za to, jak zespół gra, jaka jest taktyka i jakie są wyniki. Piłkarze mogą mi pomóc, dając z siebie wszystko

Steven Gerrard, pierwszy wywiad [tłum. red. Filip]

We looked very dangerous‘, czyli cztery zwycięstwa w sześciu meczach.

W pierwszym starciu z Brighton wygrywamy 2:0, w kolejnym bijemy Crystal Palace 2:1. W obu meczach błyszczy dwóch nieoczywistych bohaterów. Marvelous Nakamba i Jacob Ramsey. Tego ostatniego media zaczynają porównywać do samego Gerrarda, a ten nie szczędzi mu pochwał.

Wreszcie w starciu z Manchesterem City następuje pierwsza porażka. Jednak gramy momentami jak równy z równym. Kolejny mecz to dublet Ezriego Kosny i znów trzy punkty zostają na Villa Park.

Następnie na wyjeździe z mistrzem Anglii- Liverpoolem, ponownie gramy jak równy z równym. Niestety, najpierw kontuzji doznaje Nakamba (zdobywca nagrody zawodnika miesiąca listopada), a potem Mings mingsuje i karnego na bramkę zamienia Salah. Jednak i spotkanie z Liverpoolem i z Manchesterem City pokazuje, że różnica między naszymi zespołami jest niewielka.

W kolejnym meczu z Norwich znów błyszczy Jacob Ramsey, który po rajdzie którego nie powstydziłby się Gerrard oddaje potężny strzał pod ladę i prowadzimy 1:0. Na 2:0 podwyższa Ollie Watkins po świetniej akcji i asyście Carneya Chukwuemeki. W wywiadzie pomeczowym Gerrard chwali akademię i twierdzi, że będzie stawiał częściej na wychowanków.

Kontrolowaliśmy totalnie grę przez 45 minut. Byliśmy niesamowici. Mieliśmy tę tożsamość jaką starałem się zaimplementować w klubie. Byliśmy zorganizowani. Trudno przeciwko nam grać. Byliśmy bardzo niebezpieczni. (We looked very dangerous)(…)
Uważam, że akademii należy się uznanie za wychowanie Ramseya i Chukwuemeki. Są tam świetni ludzie i trenerzy, którzy wykonują tam fantastyczną pracę. Musimy ją bezustannie rozwijać, by w przyszłości pozyskać tyle lokalnych talentów ile możemy.

Gerrard po meczu z Norwich (2:0), [tłum. red. Szymon]

Our quality in the final third‘, czyli koniec efektu nowej miotły.

W nowy rok wchodzimy z przegranymi z Chelsea, Brentfordem i Manchesterem United w Pucharze Anglii. Co prawda z The Blues przegrywamy po dwóch podyktowanych rzutach karnych, ale mecz z Brentfordem, był tak słaby że przespałem.

Pięć dni po odpadnięciu z Pucharu Anglii ponownie spotykamy się z Manchesterem i przegrywamy do 77. minuty nawet 2:0. Wówczas najpierw bramkę zdobywa Ramsey, a na 2:2 wynik ustalił po podaniu Ramseya nowy nabytek- Philippe Coutinho.

Wygrywamy kolejne starcie z Evertonem 1:0, po czym nie dowozimy do końca przewagi 3:1 z Leeds (3:3). Tam dwie bramki zdobył Ramsey i jedną dołożył Coutinho. Tak się drużyna wystrzelała z Leeds, że w kolejnych meczach przegrywamy po 1:0 z Watfordem i Newcastle.

Wówczas w pomeczowym wywiadzie, po raz pierwszy pojawiają się zarzut, który Gerrard będzie powtarzał jak mantrę, ale nie uprzedzajmy faktów.

[Dziennikarz]- Co najbardziej zawiodło ?

[Gerrard]- Nasza jakość w ostatniej tercji boiska. (Our quality in the final third)

Gerrard po meczu z Watfordem (0:1), [tłum. red. Szymon]

We’re scoring goals, we’re keeping clean sheets, and defending well‘, czyli włączamy się do gry o europejskiej puchary.

W kolejnych trzech meczach zdobyliśmy dziewięć bramek, nie tracąc żadnej. 2:0 z Brighton, 4:0 z Southampton i 3:0 z Leeds. Villa Gerrarda na dobre odpaliła, tak przynajmniej myśleliśmy. Coutinho reżyserował naszą grę do społu z Ramseyem. Ollie Watkins bawił się z obrońcami Brighton i Southamptonu. Obrona stanowiła monolit.

Zagraliśmy fantastycznie. Gracze wykonali plan wyjątkowo dobrze. Strzeliliśmy trzy piękne bramki. Do tego kolejne czyste konto. Powiedziano mi, że to pierwszy raz od 12 lat, kiedy wygrywamy trzy kolejne mecze bez straconej bramki. To świetny start i zawodnicy zasługują na uznanie. Strzelamy bramki, zachowujemy czyste konta i dobrze bronimy.(We’re scoring goals, we’re keeping clean sheets, and defending well).

Gerrard po meczu z Leeds (3:0), [tłum. red. Szymon]

We’ll win a lot of football matches, if we can take our chances’ , czyli puchary kiedyś

Przed meczem z West Hamem zajmowaliśmy dziesiąte miejsce z ośmioma punktami straty do siódmej drużyny ligi czyli właśnie do Młotów. Tamten mecz mógł nas przybliżyć do walki o puchary albo nas pozbawić jakichkolwiek nadziei.

Ależ to był wyrównany mecz!

W meczu z West Hamem było wszystko. Słupki, poprzeczki i bramki. Niestety dwie zdobyły Młoty, a my tylko jedną, po strzale Ramseya ( identyczny jak z Manchesterem United ostatnio).

W konsekwencji po serii trzech zwycięstw przyszły cztery porażki. W tym najboleśniejsza ze Spurs 4:0. Wówczas już stawało się jasne, że Gerrard jest bezbronny przeciwko drużynom z TOP 6. Co istotne w meczu ze Spurs graliśmy nieźle przez 45 minut. Potem pechowa bramka i się wszystko posypało.

Dominowaliśmy w pierwszej połowie. Mieliśmy lepsze okazje. Graliśmy lepszy futbol. Byliśmy bardziej agresywni. Oprócz bramki w pierwszych 45 minutach zrobiliśmy to co sobie obiecywaliśmy. Wygramy wiele meczów, jeśli wykorzystamy swoje okazje. ( We’ll win a lot of football matches, if we can take our chances).
W drugiej połowie chcieliśmy utrzymać ten poziom, bo był świetny. W drugiej połowie Spurs wrócili do gry, a my nie broniliśmy dobrze. A dobrzy piłkarze potrafią za to ukarać i to się wydarzyło.

Gerrard po meczu ze Spurs (0:4), [tłum. red. Szymon]

Jednak wciąż potrafił ustawić drużynę przeciwko słabeuszom, bo pokonał walczące o utrzymanie Norwich i Burnley, by na koniec sezonu ulec 3:2 Manchesterowi City po niesamowitym horrorze. Znów wszystko działało do straty pierwszej bramki, a potem się posypało.

Podsumowując sezon, Gerrard wygrał 10 z 28 spotkań, 13 przegrał, a zremisował pięciokrotnie. Pozwoliło mu to zająć dopiero 14. lokatę w tabeli. Był to wynik zapewne poniżej oczekiwań kibiców, lecz dawał nadzieję, że Gerrard dobrze przygotuje zespół w okresie przygotowawczym i w kolejnym sezonie powalczy co najmniej TOP 10.


‘No flip flops in shower- 100 £’ , czyli nowy sezon, nowe porządki

W sezonie ogórkowym pierwszym newsem jaki się pojawił było zdjęcie kar na papierze firmowym Aston Villi. Można było się z niego dowiedzieć, że spóźnienie na trening kosztowało 500 funtów, a brak japonek pod prysznicem to 100 funtów. Na miejscu pracowników klubu otworzyłbym punkt sprzedaży klapek za powiedzmy 50 funtów.

Lista kar dla zawodników Villi wprowadzona w okresie przygotowawczym.
źródło: DailyMail

Listę raczej potraktowaliśmy jako ciekawostkę, żart, bądź jako dowód na rządy silnej ręki Gerrarda. Z perspektywy czasu możemy się tylko zastanawiać, którzy zawodnicy najwięcej na tych karach stracili i czy potem nie przyczynili się do zwolnienia Gerrarda.

W międzyczasie do drużyny dołączyli Philippe Coutinho (już na stałe(niestety)), Boubacar Kamara i Diego Carlos. Transfery przyczyniły się do jeszcze większego wzrostu optymizmu wśród kibiców. Podobnie jak okres przygotowawczy, w którym dobrze sobie radziliśmy na tle Leeds i Manchesteru United. Wydawało się, że Bournemouth na początek klepniemy na spokojnie czwórką, albo piątką.


Początek sezonu, czyli końca

Każdy kto grał w Football Managera, wie że przed sezonem trzeba zgłosić piłkarzy, nadać im numery i wybrać kapitana i wice kapitana. Jakie było nasze zdziwienie, gdy kapitanem został Jon McGinn a wice Emi Martinez. Co z Mingsem pytaliśmy? Wówczas w mojej analizie dopuszczałem możliwość, albo konfliktu z Gerrardem, albo chęci odejścia Tyrona. Co do McGinna to nikt nie miał wątpliwości, że na kapitana się nie nadaje.

Już pierwszy mecz z Bournemouth pokazał, że w drużynie źle się dzieje. Dostaliśmy wciry od beniaminka. Mings na ławce, McGinn zagubiony, Bailey, po którego formie w sezonie przygotowawczym wiele sobie obiecywaliśmy, był beznadziejny.

W kolejnym meczu wymęczyliśmy wygraną z Evertonem, który wówczas był nawet w słabszej formie niż my. W kolejnym starciu w Kukuryku Cup z Boltonem zagraliśmy podstawowym składem. Rzuciłem wówczas tezę, jak się okazało trafną- skromnie dodam, jakoby Gerrard spanikował. Ograliśmy drużynę z League One 4:1.

Następnie dostaliśmy w caban od fatalnie wówczas grającego West Hamu. Następnie od Arsenalu. Mecz z City zakończony remisem pokazał, że w drużynie jest jeszcze wiara. Potem przyszedł mecz z Southamptonem i wymęczone zwycięstwo. W spotkaniu z Leeds graliśmy przez połowę w przewadze, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Wreszcie mecz z najsłabszą w gronie drużyną z Nottingham i jedynie remis. Po obu spotkaniach ponownie powtarzał, że zabrakło jakości w ostatniej tercji boiska.

Czy mecz z Chelsea podłożyli Martinez i Mings? Pewnie nie, chociaż na to wyglądało. Wreszcie gwóźdź do trumny czyli Fulham. Już go raz roztrząsaliśmy, więc nie ma sensu do tego wracać, a jedynie przypomnieć samobója Mingsa, karnego Casha i czerwoną kartkę Douglasa Luiza, które mówią same za siebie. O tym, że drużyna miała dość Gerrarda świadczy entuzjazm z jakim zagrała po jego zwolnieniu z Brentford.

the performance was nowhere near good enough’,czyli podsumowanie

Po ostatnim meczu z Fulham nie krył zszokowania postawą swoich piłkarzy.

Nasz występ nie był wystarczająco dobry. (the performance was nowhere near good enough) Pierwsza połowa mnie zszokowała.

Gerrard po meczu z Fulham (0:3), [tłum. red. Szymon]

Nasz również zszokowała szczególnie druga połowa okresu pracy w wykonaniu Stevena Gerrarda. O ile w pierwszej miał lepsze i gorsze chwile, tak w nowym sezonie rozegraliśmy dobre spotkanie z Manchesterem City i kilkadziesiąt ciekawych minut z Chelsea, z która i tak przegraliśmy 2:0. Poniższa tabel to zdecydowanie nie są wyniki na jakie liczyliśmy.

meczezwycięstwaremisyporażki% wygranych
401381932,5

Jak sam Gerrard stwierdził, jego występ nie był wystarczająco dobry. Drużyna zamiast się rozwijać, czyli zacząć zdobywać punkty z najlepszymi, zaczęła je tracić również z drużynami walczącymi o utrzymanie. Crystal Palace było poza naszym zasięgiem, podobnie jak Fulham w ostatnim meczu. Zabranie opaski Mingsowi i wprowadzenie jakiś absurdalnych kar również nie pomogło drużynie się rozwinąć.

Również piłkarze przestali się rozwijać. McGinn z poziomu zawodnika, za którego Manchester United chciał zapłacić 50 milionów £, stał się cieniem samego siebie. O czym świadczy fakt, że drużynie lepiej się wiedzie z McGinnem na ławce niż w składzie. Jacob Ramsey z kolei miał fenomenalny początek pod wodzą Gerrarda, natomiast koniec bardzo przeciętny. O Coutinho nawet nie ma co wspominać.

Podsumowując, wydaje mi się, że Gerrard dostanie jeszcze szansę w Premier League, lecz praca w Aston Villi przyszła za szybko i go brutalnie zweryfikowała na tym poziomie.

3 razy skomentowano “Gerrard- studium upadku

  1. Gerrard bardzo chciał odcisnąć swoje piętno na drużynie i wprowadzić swoje porządki. Zmiana kapitana z Mingsa na McGinna, zakaz keczupu i kary finansowe za brak klapek pod prysznic? Co jeszcze? Ułożona wspólnie z coachem od motywacji odpowiednia playlista do autubusu podczas wyjazdów? To takie zmiany, które wprowadza gość, który nie ma pojęcia, co właściwie robi. A gdzie jakaś merytoryka, prowadzenie piłkarzy, zarządzanie przebiegiem meczu (in-game management, nie wiem, jak to przetłumaczyć). Jego polityka kadrowa polegała na obraniu ulubieńców, ściągnięcie podstarzałego gwiazdora z czasów, kiedy sam Gerrard kopał w piłkę i liczenie, że odpali. A na konferencjach się obruszał i atakował dziennikarzy, kiedy ktoś poddawał w wątpliwość jego koncepcje.

    Dziadostwo i tyle – trzymaj się z daleka od naszego klubu.

Dodaj komentarz