Z ciekawości wszedłem na La Gazetta dello Sport żeby poczytać sobie włoskie komentarze po meczu z Villą. Oczywiście pojawiły się kontrowersje w sprawie decyzji sędziego w ostatniej minucie. Było o cudzie Martineza, ale najbardziej spodobał mi się komentarz : ostatni raz tak dobrze się bawiłem jak oglądałem pracującą pralkę. Rzeczywiście trzeba przyznać, że ciekawych akcji było niewiele. Przypomnieć trzeba poprzeczkę Digne, obronę Martineza i nieuznaną bramkę z ostatniej minuty. Tak czy inaczej zapraszam na oceny pomeczowe.
Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest wyłącznie subiektywnym odbiorem redakcji, można się z nią nie zgadzać, a polemika w komentarzach będzie mile widziana.
Emi Martinez – 8⭐
Emiliano za perfekcyjne wyczucie linii bramkowej i czyste konto dostaje 8. Do 10 zabrakło większej ilości strzałów Juventusu, bo Bianconeri nie stworzyli wielu okazji i oddali tylko dwa celne strzały. Wracając do jego idealnej interwencji, w której zabrakło kilka milimetrów byśmy przegrali mecz, to widać, że duch Nylanda unosi się nad Villa Park.
Matty Cash – 7
Ten młody Turek co niby jest taki świetny i zabrał Del Piero numer 10, okazał się łatwy do rozgryzienia przez Mattiego Casha, który zanotował na nim trzy odbiory. Trochę brakowało mi jego częstszego włączania się w poczynania ofensywne, bo kiedy to robił to Juventus się gubił w obronie. 100% celnych podań też bardzo cieszy.
Diego Carlos – 6
Dostałby pewnie wyższą ocenę, bo jednak dzielnie odpierał ataki Starej Damy, ale dwa czynniki zadecydowały zaledwie o szóstce. Po pierwsze, trącił bramkarza Juve, co było pretekstem do nieuznania gola. Po drugie, świetnie wygrał dwie przebitki pod naszym polem karnym, ale potem zamiast oddać piłkę komuś bardziej kompetentnemu, to po imponującym rajdzie (w myślał odtwarzałem już bramkę Huttona z podkładem z Tytanika) sam się zamotał i stracił piłkę.
Pau Torres – 7.5
65 celnych podań to dokładnie tyle ile wymienili Bailey, Rogers, McGinn i Watkins razem wzięci. A czemu ocena 75? Pau Torres zanotował 7.5 % posiadania piłki czyli najwięcej ze wszystkich na boisku.
Lucas Digne – 6.5
Cały czas był pod grą. Uderzył groźnie z rzutu wolnego w poprzeczkę. Do tego kilka niezłych dośrodkowań. Żałuję, że ustąpił Baileyowi przy wykonywaniu drugiego rzutu wolnego, bo mogło się to skończyć bramką, a nie strzałem w trybuny. Miał jedną głupią stratę i problemy z Conceicao, szczególnie gdy Portugalczyk wszedł między Digne i Rogersa jak w masło z Warlubia.
Boubacar Kamara (78′) – 6
Cieszę się, że Boubacar wraca do pierwszego składu i gra nieźle. Dwa odbiory i 83% celnych podań. Solidny występ
Youri Tielemans – 6
Może ostatnio przesadziłem z tęsknotą za Douglasem Luizem, liczyłem na ich pojedynek w środku pola, ale Brazylijczyk wydygał. Tielemans zagrał nienajgorszy mecz, ale czegoś mi brakowało. Jedno fenomenalne zagranie diagonalne do Watkinsa to trochę za mało.
John McGinn – 7
To był McGinn, którego potrzebujemy. Zażarcie walczący o każdą piłkę, a do tego był wszędobylski. Po wczorajszym meczu dałbym mu nawet tytuł Man of the Match, ale po sprawdzeniu statystyk okazało się, że był przy piłce jedynie 1.8% meczu. Niewiele jak na kapitana, więc tytuł zostaje przy Martinezie.
Morgan Rogers (82′) – 5
Miał momenty świetne i bardzo kiepskie. Raz kopnął się w czoło piłką, innym razem głupio stracił, by po chwili rozpędzić świetną koronkową akcję. Co z nim zrobić? Daję mu notę wyjściową. Szkoda, że nie uznali mu bramki, bo zrobił przy niej wszystko perfekcyjnie.
Leon Bailey (82′) – 5
Podobnie jak Rogers. Sinusoida. Momentami wyglądał jakby wracał stary dobry Bailey. Kilka razy pociągnął akcję prawą stroną. Trzykrotnie stracił piłkę. Odebrał rzut wolny Dignowi w bardzo nieprzyjemny sposób. Po czym wysłał piłkę w trybuny.
Ollie Watkins (78′) – 3
Jeden scenariusz. Dostaje dobrą piłkę, po czym ją traci. Powtórz. Połowę podań posłał do przeciwników (liczy na transfer do Juve?). Nie zanotował żadnego dryblingu i wygrał tylko jedną główkę. Na miejscu Unaia ściągnąłbym go już po pierwszej połowie.
Rezerwowi:
Ross Barkley (od 78′) – 6
Zmiana z Kamarą to typowe jeden do jednego.
Jhon Duran (od 78′) – 5
Nic nie wniósł. Grał zbyt krótko.
Jaden Philogene (86′) –bez oceny
Niewiele miał okazji by się wykazać. Raz mógł coś ciekawego wykrzesać w polu karnym, ale wycofał piłkę do Casha.
Ocena Unaia Emery’ego – 6
Jeśli chodzi o defensywę to wreszcie zagraliśmy na zero. Znaczy jeśli chodzi o ostatnie tygodnie, bo w Lidze Mistrzów to już czwarte czyste konto w pięciu meczach. Dominowaliśmy Juventus. Zarzut jaki mam do Unaia, to późne zmiany. Wiedząc, że Juventus nie ma ławki rezerwowych, to kusiło by wcześniej wpuścić świeżego i rządnego bramek Durana. Wcześniej mógł wejść Barkley i Philogene. Szansę mogli otrzymać Maatsen i Buendia.
Oczywiście plan Emerego prawie wypalił, bo decyzja sędziego o nieuznaniu bramki był wątpliwy. Sędzia spotkania –Jesus Gil – prowadził zawody niekonsekwentnie, bo faule za które żółte kartki otrzymywali piłkarze Clarets’n’Blue, nie dotyczyły Bianconerich. A na sam koniec nie uznał bramki z powodu potrącenia Di Gregorio przez Diego Carlosa. Włoski bramkarz miał nad Brazylijczykiem przewagę wzrostu (2 cm) jak i zasięgu ramion, ale nie doskoczył do piłki, poczuł kontakt i padł jak rażony piorunem. Podobno bramkarz już nie jest nietykalny, a z drugiej strony nie można go nawet trącić? Gdyby każdy inny piłkarz Juventusu zderzył się z Carlosem to by gol został uznany, ale że bramkarz minął się z piłką trącony barkiem to już gola nie ma. Jak dla mnie bezsens i żaden zapis w regułach gry w piłkę, które są ciągle zmieniane, mnie nie przekona.
Od ogółu do szczegółu: nie był to zły mecz w naszym wykonaniu. Niestety nie był to też dobry mecz, niemniej miło jest remisować 0:0 z Juventusem, a nie – nie wiem – Millwall czy innym Burton Albion. Spotkanie dość dobrze zobrazowało stan naszego zespołu osobom mniej związanym z Aston Villą – jeśli znajomi widzieli mecz z Juve, nie trzeba im już niczego tłumaczyć.
Emi – kozak w bramce. Zagiął czasoprzestrzeń skuteczniej niż Nyland.
Cash – bez zarzutu.
Carlos – czepialstwem by było czepianie się.
Torres – jak w ocenach kolegi Szymona.
Digne – druga młodość, byłaby bramka przy drugim rzucie wolnym. W drugiej połowie też raz tak pięknie przycisnął na połowie rywali do spółki z McGinnem, że ręce same do oklasków się składały.
Kamara – mój motm na równi z Martinezem.
Tielemans – jak w tekście.
McGinn – jak w tekście, odżył po kadrze.
Rogers – jak w tekście, zjazd jak na zjeżdżalni. jednocześnie irytujące jest przeplatanie dobrych zagrań i zagrań koszmarnych
Bailey – j.w.
Watkins – jak w tekście
Po słabym meczu ten remis by mnie zadowolił gdyby nie kpina z kibiców w ostatnich sekundach. Płacimy frycowe za to, że Villa to żadna marka na poziomie Ligi Mistrzów, a hiszpańscy sędziowie wiedzą gdzie frukty i nauczeni z własnego podwórka krzywdy wielkim firmom nie dadzą zrobić. Emi motm, bo zrobił coś spektakularnego, ale blisko Buba, bo dobrze pogrywał. Rogers stracił impet i wk… swoimi piętkami. Wołałem za zmianą, ale potem sobie przypominałem, ze wejdzie Buendia i może być podobnie albo gorzej. Na korzyść Rogersa jest to, ze to młody zawodnik, ledwo z juniorów wyskoczył i ma prawo do falującej formy. Leon?? Jest jakaś hierarchia w klubie? Janek po co nosi opaskę. Za ten cyrk z Dynią posadziłbym Baileya na 3 mecze. I tak chu… gra. Ogólnie punkt z Juve powinien cieszyć, ale oni trochę rezerwowo. My u siebie i ten numer z ostatniej chwili… wkrw trzyma do dzisiaj
Mnie również wkurw trzyma, może przejdzie po meczu z Chelsea. Oby!
No Rogersa już nie raz w tym sezonie wychwalałem pod niebiosa nazywając nowym Grealishem i równie często rwałem włosy z głowy, bo debilnie tracił piłkę. Najbardziej mnie martwią Bailey i Watkins. Pierwszy zagrał nieźle (jak na ten sezon), ale ta akcja przy rzucie wolnym kompromitująca. Każda piłka do Watkinga to stracona inwestycja w meczu z Juve. Wcześniej Konate też mu nie dał pograć. Zawodzi na całej linii w tym sezonie, a tymczasem dostał nominację do 11 roku Fify. Ja bym dał mu odpocząć w meczu z Chelsea.