Światem piłki rządzą pieniądze. Niby wiemy o tym od dawna, ale exodus w kierunku bliskiego wschodu podkreślił tę prawidłowość jeszcze bardziej – szczególnie, że dotyczy on nie tylko piłkarzy będących u schyłku kariery, ale również zawodników w kwiecie wieku. Kluby piłkarskie z nazwami zaczynającymi się od „Al-” sprawiają wrażenie operowania nieskończonymi budżetami i pozyskują zawodników tak, jakby robiły zakupy w osiedlowym sklepie mięsnym: „Sześćdziesiąt osiem kilogramów Neymara, proszę. I dorzuć mi pan jeszcze Benzemy, tylko bez tego tłustego. Messiego już nie ma? No, nic, rozejrzę się jeszcze…”
To dziwny okres, w którym trudno jest rywalizować o najlepszych zawodników – bo skoro najsilniejsze kluby europejskie są bezsilne wobec arabsko-katarskiej ofensywy transferowej, to zespoły ze średniej półki mają naprawdę prze-al-nassr-ane.
Dobrymi chęciami… Czyli słów kilka o FFP
Co gorsza, tę rywalizację dodatkowo utrudniają regulacje, które w założeniu miały ją ułatwić. Mowa oczywiście o FFP, czyli finansowym fair play – prawie, które miało chronić mniej majętne kluby przed hegemonią wielkich piłkarskich koncernów. Teoria teorią, a w życiu – jak na farmie u George’a Orwella – są równi i równiejsi. Daleko szukać nie trzeba. Angielskim podwórkiem rządzi Manchester City – ostatnich pięciu latach wygrywali ligę aż cztery razy. I pewnie wygrają ją znowu w tym roku, bo nie przeszkodzi im ani Arsenal, ani Newcastle, ani 115 zarzutów o nieuczciwą konkurencję postawionych Obywatelom przez władze Premier League. Żeby nie było – to nie jest tekst o mrocznym Manchesterze City, a o systemie, który nie działa. Nie chroni maluczkich, a wręcz przeciwnie – daje tuzom kolejne narzędzia ucisku. Bo czym jest dla Chelsea kara w wysokości 8.6 miliona funtów za notoryczne nadużycia w erze Abramovica? 1/10 kwoty, którą Niebiescy zapłacili za Mudryka. Czujecie? 87 baniek za dwudziestojednolatka mającego na koncie 12 bramek w 44 występach dla Szachtara Donieck.
Jak żyć? Kiedy sąsiad znów auto zmienia, a ja ciągle tym starym rzęchem…
No cóż, łatwo nie będzie. W Villi jest jednak kilku gości, którzy głowy mają nie tylko od noszenia czapek. I najwyraźniej naradzili się i stwierdzili, że zamiast walczyć z wadliwym systemem, trzeba – tak jak duzi gracze – zacząć wykorzystywać jego luki. Nie da się ukryć, że aby Aston Villa mogła trafić do czuba ligi, musi inwestować. Oczywiście – zespoły takie, jak Arsenal czy Manchester City mają olbrzymią jakość piłkarską – ale nie wzięła się ona znikąd. Choć Obywatele lubią chwalić się 10. miejscem pod względem wydatków na transfery netto w ostatnich 5 latach, prawda jest taka, że po prostu inwestowali wcześniej i najzwyczajniej w świecie, nie muszą już wydawać tak wiele, aby utrzymać rozpędzoną jasnoniebieską maszynę w ruchu. Jeśli spojrzymy na ich wydatki netto w dłuższej, dziesięcioletniej perspektywie – Manchester City z poniesionymi kosztami rzędu 1 miliarda euro plasuje się na drugim miejscu w tabeli. Zaraz za minimalnie bardziej rozrzutnym Manchesterem United.
Jak poradzić sobie z koniecznością zbilansowania pokaźnych wydatków bez złotego źródełka w postaci Ligi Mistrzów czy bezdomnych darczyńców niczym w aferze ojca Rydzyka? Aha, bo, nie wiem, czy słyszeliście, ale Manchester City otrzymał 30 milionów od tajemniczego darczyńcy z Arabii Saudyjskiej. W sam raz, żeby podreperować budżet, serio!
Musimy być odpowiedzialni. Staramy się być sprytni w okienku transferowym, robić to we właściwy sposób. Pracujemy nad tym teraz, pracujemy nad styczniowym oknem transferowym i nad następnym. Staramy się zbudować możliwie najlepszy zespół.
Unai Emery o FFP
Z wypowiedzi naszego managera możemy wywnioskować, że przestrzeganie finansowego fair play jest istotnym elementem jego polityki budowania zespołu. Stąd – planowanie zakupów rozciągnięte w czasie na aż trzy (!) okna transferowe, długie umowy – które pozwalają zamortyzować koszty zakupu zawodników oraz, niestety, konieczność wyprzedawania wychowanków. Dlaczego? Bo to, w świetle finansowego fair play – czysty zysk. Dosłownie – sprzedaż zawodników, którzy przeszli przez system młodzieżowy pozwala na zaksięgowanie pełnej kwoty ze sprzedaży po stronie zysków. Zatem – licząc na dalszą przebudowę zespołu, zamiast kolejny raz wypożyczać młodych piłkarzy, podejmujemy ryzyko sprzedaży, bilansując jednocześnie nasze wydatki. Licząc na palcach kwoty z plotek medialnych:
- Aaron Ramsey do Burnley – 14 milionów funtów.
- Cameron Archer do Sheffield United – 18 milionów funtów.
- Jaden Philogene-Bidace do Hull City – 6 milionów funtów
- Keinan Davis do Swansea – 4 miliony funtów
Łącznie daje to ok. 40 milionów funtów przychodu. A także, zakładając, że wszystkie umowy zawierają klauzule odkupu – szansę na obserwowanie rozwoju młodych zawodników przez rok i ocenę, czy w przyszłym oknie transferowym mogą wnieść jakość do naszego zespołu. Jeśli tak – możemy ich po prostu odkupić zamiast szukać na wolnym rynku. Oczywiście – biorąc pod uwagę nasz udział w LKE, chcielibyśmy mieć do dyspozycji jak najszersze grono zawodników, ale odkładając sentymenty na bok – może być tak, że przez kolejny sezon rozwój tej czwórki nie pozwoli im na rywalizowanie w pierwszym składzie. I co wtedy – trzymać kolejny rok? Wypożyczyć do Championship? Wyprzedawanie utalentowanych wychowanków może się nie podobać, ale z całą pewnością jest pragmatyczne. Co więcej – zgodzimy się, że praktycznie cała wspomniana wyżej czwórka może pragnąć gry w pierwszym zespole. Czy możemy im to zagwarantować? Oczywiście, że nie. Czy ich szanse wzrosną po odejściu? Pytanie retoryczne.
Czysta brudna prawda
Biorąc pod uwagę nazwiska, które sprowadziliśmy do klubu w tym sezonie – Diaby, Torres, Tielemans (wolny transfer!), Zaniolo – widać jak na dłoni, że celujemy w ukształtowanych zawodników, którzy od momentu przekroczenia bramy ośrodka treningowego mogą rywalizować o miejsce w wyjściowej jedenastce. To piłkarze z doświadczeniem nie tylko w topowych ligach, ale także w rozgrywkach europejskich. Aston Villa jest w trakcie solidnie zaplanowanej i konsekwentnie wdrażanej przebudowy – na tym etapie mamy bardzo mało przestrzeni na ogrywanie małolatów i jeszcze mniej wolnych funduszy. I stąd, moim zdaniem, początek swój wzięła wielka wyprzedaż naszych wychowanków.
W tekście posiłkowałem się wiedzą z artykułu na temat Camerona Archera, który pojawił się na łamach The Athletic, a który napisali Jacob Tanswell i Mark Carey.
*dlaczego? dlaczegooo???*
a teraz zabieram się za czytanie.
Żaden ze sprzedanych piłkarzy nie miał szans na grę w pierwszej jedenastce. 10minutowe ogony nie zbudują ich. Trochę widać po sfrustrowanym Duranie. Wchodzi gdy mecz jest rozstrzygnięty. Ash mu dał prezent, ale z Burnley dostał jedną piłką taką bylejaką. Dlatego sprzedaż z możliwością odkupu to ciekawa opcja. Wydaje mi się, że nie będziemy nikogo odkupywać po tym sezonie. Chyba, że potwierdzi się info, że po spadku SheffUtd musimy odkupić Archera.
No cóż, wygląda to na win-win-win, tylko serduszko zawsze boli, kiedy pozbywamy się wychowanków.
A z drugiej strony… Gdybyśmy tak w nieskończoność wszystkich trzymali, to teraz w składzie takie nazwiska byśmy mieli jak:
Nathan Delfouneso – Callum Robinson – Andre Green – Jordan Lyden – Chris Herd, a na bramce Benjamin Siegrist 😀
O, i jeszcze Rush Hepburn-Murphy. Co u niego? W wieku 24 lat z rzadka kopie coś w League Two ze Swindon Town – w tym sezonie 1 występ na 4 możliwe, 16 minut. W zeszłym – 23 występy, 5 goli, 3 asysty. Eh, a sam się nim jarałem, pamiętam.
Ciekawe i trafne spostrzeżenia. Zgadzam się też z Lepiejem, że szans na grę dla tych zawodników nie ma. Z tej czwórki chyba zostawiłbym tylko JPB, bo w preseasonie spisywał się bardzo dobrze. Ale też z niewolnika nie ma pracownika i sfrustrowani młodzianie w szatni wiele dobrego nie wniosą, a pewnie w którymś momencie ta frustracja by się pojawiła i tylko narastała. Finansowo bardzo mądre, opcja odkupu super choć pewnie będzie jak z City i Douglasem Luizem, czyli nie skorzystamy.
Bardzo podoba mi się to mądre podejście do przebudowy Villi. Oby nie zostało przerwane gdzieś w środku.
A mi się bardzo podoba ostatnie zdanie. Ile to już widzieliśmy niedokończonych projektów piłkarskich. Wiadomo, sukcesy będą to napędzać. Przydałby się jakiś nowy dzbanek do gabloty w tym sezonie… Może ten wazon z Ligi Konferencji?
Ja jestem generalnie przeciwny wyprzedawaniu wychowanków, bo nikt nie da tyle serducha za klub co jego wychowanek bądź McGinn. Z tej czwórki natomiast tylko Archer miał szansę więcej grać i wydaje mi się, że Archer strzeli więcej goli w tym roku niż Zaniolo. Ramsey Młodszy był naszym szóstym wyborem, a w Burnley pewnie wkrótce zostanie podstawowym rozgrywającym. JPB fajnie grał w presezonie, ale w zeszlym roku w Championship grał przeciętnie. Keinan Davis xD