Burnley 1-2 Aston Villa | Oceny pomeczowe

Aktualności Mecze
Czas potrzebny na przeczytanie: 4 minut(y)

Pamiętacie jeszcze, że rok 2020 rozpoczęliśmy od zwycięstwa? Właśnie postanowiłem się do niego cofnąć i w przerwie pomiędzy bojami pucharowymi uraczyć was naszymi przemyśleniami po pierwszym spotkaniu ligowym 2020 r.

Za katastrofalne spotkanie z Watford (3-0) najmniej pretensji mieliście do Anwara El Ghazi i to Holender został przez was wyróżniony jako MOTM.

Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest średnią wyciągniętą z ocen wszystkich redaktorów.


Tom Heaton – 6,7

Heatona nie zobaczymy już do końca sezonu… | Źródło:

Nie miał okazji, aby zaprezentować swoje umiejętności. Dobra gra bloku defensywnego i kiepska dyspozycja napastników Burnley sprawiły, że chyba nie musiał nawet interweniować… Aż do sytuacji, z której padła i bramka i bramkarz. Tomowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i na boisko.

Frederic Guilbert – 5,5

Byliśmy pewni, że zmiana ustawienia wpłynie pozytywnie na postawę Francuza na boisku – będzie miał więcej przestrzeni na boisku i nie będzie musiał tak bardzo pilnować ustawienia w defensywie. W praktyce wyglądało to jakoś tak, że wszystkie ataki lewą stroną Burnley (czyli przez Guilberta) przechodziły gładko i dopiero środkowa trójka wybijała wrzutki w pole karne. Jedna za drugą. W ataku też go nie było widać za bardzo. Kiepski występ.

Tyrone Mings – 7,5

Powrót króla. Mings wrócił na boisko i od razu wszedł w rolę lidera formacji defensywnej. Świetnie dyrygował linią obrony i brał na siebie sporą część odpowiedzialności. Zaliczył kilka kluczowych interwencji i… Ale o tym zaraz.

Kortney Hause – 7,4

Tyrone Mings ma w swojej grze coś takiego, co sprawia, że jego partnerzy na środku defensywy grają po prostu lepiej niż bez niego. Czy chodzi o boiskowy spryt, spostrzegawczość czy umiejętność dyrygowania kolegami – nie wiem – ale wiem, że w meczu z Burnley najlepiej skorzystał z tego Kortney Hause. Zaliczył świetny występ, z masą dobrych interwencji. Grał pewnie i dobrze się go oglądało w akcji. Tylko czy na pewno chcemy mieć w środku obrony dwóch lewonożnych zawodników? Przy trójce ok, a przy dwójce..?

Ezri Konsa – 6,7

Konsacz miał najtrudniejsze zadanie z całej defensywnej szajki. To jemu przypadło zadanie naprawiania błędów w kryciu Guilberta, kiedy ten zapędzał się na połowę Burnley. Na plus jego gry – świetne długie podania – był w tym chyba najlepszy na boisku. Na minus – niestety błąd, po który padła bramka i kolano Heatona.

Neil Taylor – 6,4

Głównym zadaniem Taylora było się po prostu nie popsuć. Bo jaki Targett jest każden widzi. Niezbyt pancerny. Poza niezrobieniem sobie kuku przez 90+ minut, można go właściwie pochwalić za niezłą grę obronną. W ataku go nie było, ale rozumiem – po co tam się zapędzać, skoro potem i tak poda do tyłu, albo odda piłkę Grealishowi i wycofa się w rejony obronne. Podsumowując: w ataku gorzej niż Targett, w obronie lepiej, nie zrobił sobie krzywdy. Występ na plus.

Marvelous Nakamba – 6,4

To był lepszy występ Nakamby niż kilka jego ostatnich popisów. Nawet pomimo, jak to Filip określił, przyjęcia piłki na poziomie Ekstraklasy. Pal licho przyjęcie, moim zdaniem jej dystrybucja jest najsłabszym elementem gry Marvelousa. Nieźle się ustawiał i wraz z Luizem stworzyli w środku pola klin, o który rozbijała się gra pomocników Burnley.

Douglas Luiz – 7,9

Brazylijczyk robi na mnie ostatnio wrażenie. Dobra technika, dobry przegląd pola, a tym razem jeszcze… Brak głupich fauli przed polem karnym. Odpowiedzialna gra, mądre decyzje… Szkoda tylko sytuacji, w której naprawdę mógł strzelić bramkę gdyby tylko zrobił cokolwiek innego niż balonik w ręce bramkarza.

Trezeguet – 6,4

Trezeguet wszedł w mecz z dobrym nastawieniem – nie żałował serca na boisku i swoje wybiegał. Niestety, produkt finalny wciąż gdzieś tam ginie w tych wszystkich próbach. Mam nadzieję, że Egipcjanin jeszcze w tym sezonie odpali, bo moim zdaniem – jeśli nie u nas, to gdzieś na pewno.

Jack Grealish – 8,9 MOTM ✪

Oddaję pałeczkę (a może batutę?) koledze Filipowi:

Grealish powinien dostać zaproszenie, żeby dyrygować podczas koncertu noworocznego w Wiedniu. Ale nie dość, że świetnie rozprowadzał i dyktował tempo, to jeszcze wyglądał, jakby to była gierka treningowa. Podwojenie? Nie ma problemu. Potrojenie? Spoko. No i ta brama <3

“-Gareth Southgate! -Co? – Ty ch*ju!” | Źródło: Republic World

Wesley – 8,4

Najwyższa ocena dla Wielkiego Wesa od pamiętnego spotkania z Norwich. No i w końcu przełamanie. Szkoda tylko, że okupione kontuzją ACL, która wykluczy go z gry przynajmniej do końca sezonu.

Ale trzeba powiedzieć, że Wesley wyglądał dobrze – aktywny, silny, pełen wiary w swoje umiejętności – i wyglądało tak, jakby ta wiara nagle pozwoliła mu z nich korzystać – bo i się przepchnął i odegrał głową i zdobył piękną bramkę. Miał też niebagatelne znaczenia dla rozegrania – zaliczył aż 34 kontakty z piłką (Grealish 53), a przecież nie rozegrał nawet pełnego spotkania. Zdrówka!

Rezerwowi:

Jimmy Kodjia (70′) – 5,9

Czy Kodjia będzie naszym głównym napastnikiem do końca sezonu? Chimeryczny Iworyjczyk nie zachwycił po wejściu z ławki. Co ciekawe, umiejętności mu nie brakowało – mógł w jednej akcji przedryblować trzech piłkarzy Burnley… Tylko po to, aby później pokulać piłkę w kierunku bramki słabszą nogą. I to przez zasieki obrońców. No i grał dość samolubnie.

Właśnie doszedłem do notatek Filipa i trochę mnie rozbawiło, że powiedział dokładnie to samo co ja, tylko innymi słowy:

Już rozumiem dlaczego siedzi na ławce. Samolubny leń. Czasem wyjdzie mu drybling i to jest spory plus, ale poza tym nie wniósł nic do gry. Potrzebujemy napastnika.

Conor Hourihane (77′) – 6,0

Conor Hourihane został rzucony na boisko jako “świeże nogi do pomocy w pomocy”. Był to niestety etap meczu, na którym dość mocno się cofnęliśmy i zadaniem Conora było po prostu poprzeszkadzać i podać bezpiecznie do kolegów. Zadanie wypełnione.

Orjan Nyland (84′) – b/o

Pewnie wyszedł do tego jednego dośrodkowania z rzutu wolnego. Nie oceniamy go po tych kilku minutach, ale wyglądał raczej pewnie. Zobaczymy, co dalej.

Podsumowując:

Dobra decyzja, by w końcu zmienić ustawienie. Pierwsza połowa bardzo solidna, w drugiej nieco nerwówki się wkradało i Burnley lepiej sobie radziło. The Clarets znaleźli sposób na przedostanie się pod bramkę – naszą prawą stroną. Dobrze wyłączyliśmy środek pola – duet Nakamba-Luiz świetnie to wypracował + ciężko było przedrzeć się przez mur Konsa-Mings-Hause. Za wcześnie zeszliśmy do defensywy i mogło to nas kosztować 2 punkty, ale udało się dowieźć wynik. Niestety za cenę utraty dwóch kluczowych zawodników.


Warto przeczytać:

1 raz skomentowano “Burnley 1-2 Aston Villa | Oceny pomeczowe

Dodaj komentarz