Brighton 1-1 Aston Villa | Oceny pomeczowe

Mecze
Czas potrzebny na przeczytanie: 4 minut(y)

Wynik, który chyba nie urządza żadnej ze stron – ale i wynik sprawiedliwy. Chyba po raz pierwszy w tym sezonie po przerwie zagraliśmy lepiej niż przed zmianą stron. Jak oceniamy debiut Pepa Reiny? Jak wypadła nasza obrona z Guilbertem i Targettem po raz pierwszy w ustawieniu z piątką z tyłu? Zobaczmy.

Niestety jeden z redaktorów, zamiast oglądać, bawił się w Uwierz w ducha, drugi udawał że pracuje, a trzeci nawet nie trudził się o usprawiedliwienie. Tak właśnie wymordował nas mecz z Manchesterem City. Na szczęście, ja pojedynku na Villa Park nie oglądałem do końca więc miałem siłę usiąść do pojedynku z Brighton.

Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest średnią wyciągniętą z ocen wszystkich redaktorów.


Pepe Reina – 7

Ocena trochę na zachętę, nie ukrywam. Nie da się jednak powiedzieć złego słowa o Hiszpanie – komenderował linią defensywy, dobrze komunikował się z nowymi kolegami i wyglądał bardzo pewnie. Brighton, pomimo ofensywnego nastawienia, nie udało się go solidnie przetestować – aż do 88 minuty, kiedy w zaskakujący sposób z woleja uderzał Maupay. Hiszpan zareagował błyskawicznie i sparował groźny strzał.

Frederic Guilbert – 6

Nie zachwycił, błędów nie popeł… Zaraz, zaraz. Na jego konto zapisujemy pierwszą bramkę. To, że mamy piątkę w obronie, nie znaczy, że LB i RB nie muszą bronić… Francuz zaliczył kilka dobrych comebacków i generalnie nam się nawet podobał.

Tyrone Mings – 8

Często chwalimy Mingsa za dobre blokowanie strzałów i tak było też tym razem. Mings świetnie rozwija się pod okiem Johna Terry’ego i jest prawdziwym liderem na boisku.

Kortney Hause – 6,5

Świetny partner dla Mingsa – w ustawieniu z trójką centralnych obrońców ma wprawdzie mniej roboty, ale dobrze wywiązuje się ze swoich zadań. Dobre wybicia głową i jeszcze porządne wyprowadzanie piłki ze strefy obronnej. Niestety brakowało mu solidności, powtarzalności którą prezentował chociażby Mings.

Ezri Konsa – 6,5

Konsacz też poprawnie. W obronie nieźle. Od kilku spotkań imponuje mi dokładność długich podań w jego wykonaniu. Nie był to spektakularny występ, ale całkiem poprawny – mało brakowało a nawet cieszyłby się z ukonszenia przeciwników strzałem głową z podania Grealisha.

Targett – 7

Targett może być tym zawodnikiem, który najwięcej zyska dzięki grze na pięciu obrońców. Momentami nieporadny w kryciu – ale dobry w grze kombinacyjnej, chętnie zapędzał się w dalsze rejony boiska i praktycznie na całej jego długości miał pomysł na rozegranie piłki z Gralishem. W obecnym ustawieniu jest opcją znacznie lepszą niż Taylor.

Danny Drinkwater – 4

Nie chcę robić z Drinkwatera kozła ofiarnego, ale… Mesjaszem nie będzie. Smith dość uparcie stawia na pomocnika, który dołączył do nas w tym okienku, a ten odwdzięcza się… No właśnie? W najlepszym wypadku był to występ przeciętny – zabrakło pomysłu na rozegranie – podania jedynie do tyłu. Okropnie poirytowało mnie, kiedy DD otrzymał piłkę od obrońcy na mniej – więcej 25. metrze i rozłożył ręce, że nikogo nie ma w linii pomocy. To ty jesteś w linii pomocy, Danny!

Marvelous Nakamba – 6,0

Fajnie, że seria kilku gorszych spotkań nie wpłynęła na jego pewność siebie. Nakamba jednak nie ma póki co zbyt wiele do zaoferowania – głównie w rozegraniu. Bo przecinać akcje to on faktycznie potrafi – i to dość czysto. Wydaje mi się, że Marvelous sporo stracił na kontuzji Johna McGinn, któremu mógł posłać krótkie podanie, co by Szkot zajął się rozegraniem.

Trezeguet – 5,5

Egipcjanina to nawet trochę mi szkoda. Bo przez długie fragmenty meczu jest jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy, ale wydaje się, że nie może złapać wspólnego języka z kolegami – składniejsze zagrania wychodziły tylko w kombinacji z Jackiem Grealishem. Kiedy próbował zejść na środek, był zupełnie bezużyteczny.

Jack Grealish – 9 MOTM ✪

7 bramek, 5 asyst – to najlepszy bilans angielskiego pomocnika na tym etapie rozgrywek od Franka Lamparda 10 lat temu. To chyba wystarczy za komentarz do poziomu, na który wszedł w tym sezonie Grealish. Jest zawodnikiem, który po prostu robi różnicę. Wszystkie akcje ofensywne przechodzą przez młodego playmakera. Jeśli czegoś mu brakuje… To mocnego napastnika przed sobą. MOTM.

Anwar El Ghazi – 5,5

Mnie się Anwar nie podobał. Nie dlatego, że zmarnował dobre sytuacje, które wypracowali mu koledzy. Z całej przedniej formacji, to AEG spędził najwięcej czasu na szpicy – i nie wyszło mu to na dobre. El Ghazi po prostu nie jest napastnikiem i jeśli rozpędzi się na skrzydle i zetnie do środka to może stworzyć zagrożenie – nie kiedy dostanie piłkę przed polem karnym i ma coś z niej wyczarować.

Rezerwowi:

Indiana Vassilev (67′) – 6,5

Wprowadzenie na plac gry młodego Amerykanina było próbą odpowiedzi na przebieg wydarzeń na boisku. Najwyraźniej Smith, podobnie jak my, stwierdził, że z AEG żaden napastnik – i nawet chłopak z młodzieżówki będzie lepszym rozwiązaniem… I był..! Vassilev ożywił naszą grę pod polem karnym Brighton i zrobił więcej miejsca kolegom. Pomimo, że sam piłkę dotknął tylko kilka razy – nagle zawodnicy na flankach mogli rozwinąć skrzydła. Jak to mówią – lepiej mądrze stać niż głupio biegać.

Douglas Luiz (68′) – 7,5

Dlaczego Drinkwater zaczął mecz w jego miejsce – nigdy nie zrozumiem. Brazylijczyk oferował znacznie więcej od pierwszego kontaktu z piłką – szybkość, decyzje, technika – nie mówię, że były na światowym poziomie, ale o dwie klasy wyżej od Drinkwatera. Asysta przy bramce Grealisha – palce lizać. To dobry moment, żeby przypomnieć, że Luiz jest młodszy od Calluma O’Hare.

Conor Hourihane (86′) – b/o

Kolejny zawodnik, który z niezrozumiałych przyczyn trafił w selekcji meczowej niżej niż Drinkwater. Przez całe spotkanie brakowało nam jego dośrodkowań i prób ze stałych fragmentów. Conor nie najgorzej zaprezentował się podczas swojego krótkiego występu. Na sam koniec rozkręcił nawet małą aferę, kiedy faulem zatrzymywał kontrę Brighton.

7 razy skomentowano “Brighton 1-1 Aston Villa | Oceny pomeczowe

  1. Hause moim zdaniem najgorszy z naszej linii obrony. Dannemu bym dał jednak więcej niż , tak uczciwie to tragedii nie było. Nie rozumiem też wysokiej noty dla Indiany – dla mnie kompletnie niewidzialny. Uważam , że Pepe Reina poradzi sobie w PL, jednak są bramkarze, którzy przy bramce zachowali się lepiej:)

  2. Ha. Sam dałem mu 5.5 , ale zdecydowałem się dodać oczko, bo jego pojawienie się na boisku wpłynęło na postawę innych- np. pozwoliło AEG hasać na skrzydle. No i generalnie odciążyło trochę chociażby Jacka ?. Ocena Reiny, jak mówiłem, trochę na zachętę ?

  3. Od kilku lat klub nie ma żadnej polityki wprowadzania młodych do drużyny. 5 minutówki dla Davisa, a teraz Indiany to nie jest plan na przyszłość. W sumie najwięcej szans dostał Green. Z drugiej strony walczymy o przetrwanie, a kadrę mamy na tyle słabą, że trudno oczekiwać, że trener z nożem na gardle będzie eksperymentował czy mu młody odpali czy nie.
    W defensywie mamy młodzież. Może więc ze starszym kierownikiem na bramce to nie taki gupi pomysł. Drinkwater chyba miał być kimś takim w środku pomocy. Problem, ze chłop nie grał 3 lata i niestety to widać. Może jak się ogra to będzie pożytek. Może, ale my nie mamy czasu

    1. trudno się nie zgodzić. Tak na prawdę ostatnim, który wprowadzał młodzież był Lambert. To za niego szanse dostawali Weimann, Herd, Gardner, Lyden, Baker i ten szkocki Inesta- Bannan. Potem właściwie młodzi się nie przebijali. Green grał w zeszłym roku z biedy skrzydłowych, bo byli tylko AEG i Albert bez formy. Indiana Vassilew jeszcze nic nie pokazał, poczekajmy. Weimann też był przeciętny, a potem nagle zaczął strzelać.

Dodaj komentarz