AFC Bournemouth 2-1 Aston Villa | Oceny pomeczowe

Mecze
Czas potrzebny na przeczytanie: 4 minut(y)

Oficjalny profil The Villans na Facebooku przygotował zajawkę meczową w ilustrowaną obrazkiem jednorękiego bandyty, na którym w linii ustawiały się właśnie trzy ikony prezentujące wisienki. Zgrabnie, ale niestety to nie my wypłaciliśmy nagrodę.

Oceniamy w skali 1-10. Ocena danego zawodnika jest średnią wyciągniętą z ocen wszystkich redaktorów. A na wasze głosy czekamy do godz. 18:00 w poniedziałek!


Pepe Reina – 6,5

Występ, który mógł budzić lekko mieszane uczucia. Bo na początku to Hiszpan utrzymał nas w grze – świetnie ustawiał się i do strzałów i dośrodkowań, dobrze komunikował się z obrońcami i fantastycznie grał na przedpolu – przy jednej sytuacji wydawało mi się, że widzę Neuera w koszulce AV. Przy bramce numer jeden mógł się jednak lepiej zachować – i przy samym strzale Billinga i chwilę wcześniej, kiedy na moment stracił kontrolę nad wydarzeniami w polu karnym.

Frederic Guilbert – 5,8

Biegał dużo i niby gra na wahadle powinna mu służyć… A jakoś tak bezproduktywnie – Konsa musiał pokrywać sporą część boiska, żeby nadrobić brak(i) Francuza w obronie. Dośrodkowania bite trochę na pałę – i nie mam na myśli głowy żadnego z zawodników znajdujących się w polu karnym.

Tyrone Mings – 6,0

Jakiś taki – nieobecny? Zestresowany? Zupełnie jak nie on! Czy powrót na obiekt byłego pracodawcy i nieprzychylne zachowanie kibiców The Cherries tak go zdekoncentrowało? Popełnił kilka błędów – na szczęście bez większych konsekwencji. W końcówce mógł jeszcze zostać bohaterem – i przy strzale głową po stałym fragmencie, i kiedy zapędził się z piłką przy nodze w pole karne Bournemouth. Niestety po końcowym gwizdku arbitra był on jedynym Mingsem spotkania bez gola na koncie.

Kortney Hause – 6,0

Moim zdaniem najsłabsze ogniowo w naszej linii obrony na Dean Court i zaskoczyło mnie, że to Konsa zszedł z boiska. Hause, podobnie jak wspomniany wcześniej Mings, grał nerwowo i dość nieporadnie zatrzymywał napastników rywali. Głupia żółta kartka w samej końcówce.

Ezri Konsa – 6,5

Podobnie jak koledzy – nie poraził nas swoją dyspozycją. Ale on to akurat musiał sporo, jak na środkowego obrońcę, biegać po boisku. Zmieniony w drugiej połowie przez Bjorna Engelsa.

Matt Targett – 6,5

Podkreślaliśmy już wcześniej – komunikacja z Grealishem nieźle mu wychodzi. W tym meczu kilka razy jednak przekombinowali i ostatecznie zostawaliśmy z niczym na połowie rywali i musieliśmy grać piłkę do tyłu. Bez większych błędów, chociaż parę razy zagrał na faul.

Douglas Luiz – 5,5

W 12. minucie musiałem sprawdzić, czy Brazylijczyk jest na boisku. Koledzy uświadomili mnie, że owszem – Luiz gra i nawet już raz kopnął futbolówkę. To nie był jego dobry występ i na pewno sam jest tego świadomy. W drugiej połowie trochę lepiej – próbował długich podań z okolic koła środkowego, jakichś diagonali, ale coś zdecydowanie nie zaskoczyło. Żółta kartka pod koniec pierwszej połowy. Uznalibyśmy go za najsłabsze ogniwo naszego zespołu gdyby nie:

Marvelous Nakamba – 3,5

Elektryczny. Niepewny. Próby strzału niczym Tonev. Kilka razy świetnie wyłuskał piłkę przeciwnikom – sęk w tym, że przypadkiem i sam był zaskoczony. Marvelous nam się nie podobał.

AEG – 6,5

Próbował. Wchodził w dryblingi i gra na skrzydle odpowiadała mu znacznie bardziej niż na szpicy. Ale z jego prób niewiele wychodziło. To był taki występ w stylu Trezeguet – błysnął sztuczką techniczną, wywalczył stały fragment, kilka razy dośrodkował, ale absolutnie nic z tego nie wynikało. Na plus dobra gra kombinacyjna z Greloszem i Samattą.

Jack Grealish – 7,0

Nie da się przecenić wkładu Jacka Grealisha w akcje ofensywne Aston Villi. Praktycznie każda przechodziła przez kapitana i zdecydowanie był on zawodnikiem, który decydował o formie AV w natarciu. Ale co taki jeden Grealish może przeciwko jedenastu dziesięciu piłkarzom Bournemouth? Próbował i był blisko – i bramki i asysty. Gdyby tylko ktoś zamykał akcje przy jego kąśliwych piłkach na dalszy słupek…
Należy dodać, że to Jack, w kontrowersyjnych okolicznościach wywalczył rzut wolny, po którym zawodnik gospodarzy zobaczył czerwony kartonik.

Mbwana Samatta – 7,3 MOTM ✪

Samatta nie czekał długo na bramkę w lidze | Źródło: Express & Star

Debiut bez kompleksów. Sama-goal strzelił gol-a. I to głową – przełamując naszą niemoc w tym aspekcie gry w rozgrywkach 2019/20. Wszedł w angielską piłkę na pełnej… szybkości. Kilka razy wykazał się dobrym przeglądem pola, dobrą techniką i zmysłem. Szymon określił go żartobliwie dobrym, defensywnym napastnikiem i coś w tych słowach było. Ale nie zmienia to faktu, że Mbwana wyglądał solidnie i choć może nieco na wyrost – nagradzamy go wyróżnieniem dla zawodnika meczu.

Rezerwowi:

Bjorn Engels (46′) – 6,5

Zmiana, która miała mówić: “w składzie nie ma rozłamu, wszystko jest ok, brak Belga na boisku to decyzja stricte sportowa”? W każdym razie, Bjorn wszedł na boisko mocno zmotywowany – był wszędzie i mógł się podobać. W naszej ocenie, jego zderzenie z pięścią Ramsdale’a to rzut karny, ale my nie siedzimy za monitorami VARu.

Keinan Davis (58′) – 6,5

Młody (uf, sprawdziłem – 21 lat, wciąż można tak pisać) napastnik skrzydłowy zmienił naszego CR27 i odrobinę zmienił oblicze gry. Grał raczej z lewej niż z prawej, robiąc na drugiej flance miejsce dla Grealisha. Ten niestety nie do końca kumał się z Fredem Guilbertem i zaczęliśmy szarpać. Ale przynajmniej szarpaliśmy do przodu na tyle, że Samatta ustrzelił bramkę po para-asyście Davisa właśnie. Może kiedyś zobaczymy obu panów na szpicy razem?

Trezeguet (80′) – B/O

Egipcjanin pojawił się na boisku na 10 minut + czas doliczony i nie zdołał odcisnąć swojego piętna na boiskowych wydarzeniach. Aczkolwiek zmiana raczej na plus niż minus, ponieważ pozwoliła Grealishowi na zejście do centralnej roli na boisku. Szkoda, że Smith nie zdecydował się na nią zaraz po golu na 2-1.

7 razy skomentowano “AFC Bournemouth 2-1 Aston Villa | Oceny pomeczowe

  1. Dla mnie Davis obok grealisha najgroźniejszy zawodnik AV. Poza tym gra była tragiczna, taka liczba niedokładnych podan jest niedopuszczalna. Aż się zastanawialem czy to wina boiska, czy kupy w majtach z powodu rangi meczu. Sama też na plus, napastnika rozlicza się z goli, a widać po nim że potrafi się znaleźć w odpowiednim miejscu.

  2. To kto w końcu tym MotM. Pepa co piłki nie potrafi złapać czy Sama z golem??

    Mieliśmy furę szczęścia z Watfordem i Lisami. No to się z Czereśniakami odwróciło, al chyba zasłużenie. Nie stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, żeby mieć prawo domagać się wygranej. Nawet remis pod pytajnikiem.
    Kolejny mecz gdy klepiemy nawet pod polem karnym rywali, ale brak strzałów na bramkę. Tym razem może były strzały, ale w trybuny.
    Jacek nie szuka gry kombinacyjnej tylko pcha się w gąszcz licząc na faul. To go wytną na 35 metrze, a na 16 już staną we trzech i zabiorą piłkę.
    Target 6,5,a Guilbert 5,8?? Serio? A jaka różnica. Obaj niewiele wnosili w ataku, a Francuz w obronie przynajmniej na dupie jeździł. Różnica może taka, że tu był Frasier, za którym jak zwykle nie miał ochoty wracać AEG, a tam Wilson, którego Jacek dopomagał Targetowi neutralizować.
    Davis dał fajną zmianę, ale fakt, że jest klocowaty i nieopierzony.
    Nakamba 3,5, bo wywalił 2 razy piłkę w trybuny? Dostał ocenę jakby przez niego było w plecy. Faktycznie trochę zagubiony i może mu Billing uciekł, ale jakby się schował jak Luiz to byłoby lepiej?

    1. Pepa nie ma gwiazdki! Prosto skalkulować! 😉 Ale już poprawiam.

      Właśnie dlatego bardzo nam się widziała opcja wystawiania własnych ocen zawodnikom – przy każdym nazwisku można było swoją notkę zostawić i później ładnie liczyliśmy średnią. Niestety w praktyce wyglądało to tak, że ocen było 4x mniej niż w obecnym głosowaniu na MOTM spośród propozycji :< A i im dalej (niżej) w artykuł tym głosów mniej. Czyli bramkarz miał zwykle o połowę więcej głosów niż napastnicy, bo nie wszyscy dotrwali do końca tekstu 😀 Jako, że oceny są średnią - mogę tylko swoje argumentować. Za Targetem Hause miał znacznie mniej biegania i naprawiania błędów niż Konsa/Engels za Guilbertem. Kiedy Jack przeniósł się na prawą - grał sam, Francuz w sumie tylko mu przeszkadzał. Z AEG też średnio się dogadywali. Poza tym, może to wygląda dramatycznie, ale czy 0.7 (punktu, nie na głowę!) to tak wiele? A Nakamba to miał szczęście, że po jego babolach piłka gdzieś się plątała i nie wychodziły kontry 3 napastników na 3 obrońców. Ile razy był przy piłce albo nieporadnie próbował odbioru, włosy jeżyły mi się na głowie. Jego dwa strzały rodem z futbolu amerykańskiego tylko przelały czarę goryczy. A i swoją drogą tak - uważam, że Luiz i Nakamba zawalili nam ten mecz i to przez nich mamy w plecy. A co do Pepa, słuszna uwaga - dużo siatkówki wczoraj nam zaprezentował 😉

  3. Szczerze to Nakamba tak bardzo nie rzucał mi się w oczy, więc tym zjazdem trochę zdziwiony. Co do Targetta to mam oko na niego, bo są głosy, że super grajek, a mnie tak zwyczajnie z ryja wqrwia dlatego każdą wtopę wyolbrzymiam;)

    Zresztą zawsze będą rozjazdy w ocenach, ale po to są pola komentów, żeby sobie pogadać

Dodaj komentarz