Daren Bent, Jermaine Defoe, Dymitar Berbatov oraz Robbie Keane w jednym meczu w jednej drużynie?
Dziś zabieramy was na strzelaninę z okazji 125-lecia Spurs 1.10.2007 roku
Geneza
Przenosimy się na początek sezonu 2007-08. Mimo że ani Villa ani Spurs nie byli wówczas uważani za faworytów do trofeów, to jednak obie drużyny od lat miały swoje ambicje. Tottenham potwierdził je w transferach sprowadzając Darrena Benta, Garetha Bale’a i Szkockiego Cafú (Alana Huttona gdyby ktoś zapomniał). Z kolei mający pełne zaufanie Randiego Lernera (właściciela) Martin O’Neill wydał sporo pieniędzy na Nigela Reo-Cokera (10 milionów).
Villa zaczęła sezon najlepiej od wielu lat. Po siedmiu kolejkach zdobyła 13 punktów, przegrywając jedynie z Liverpoolem i Manchesterem City. Na drugim biegunie był Tottenham, który wygrał tylko jeden mecz z Derby County i znajdował się w strefie spadkowej. Cierpliwość na White Hart Lane do menedżera Spurs, Martina Jola była bliska wyczerpania.
Składy
Mecz z Aston Villą odbywał się w atmosferze święta, bowiem Spurs obchodzili wówczas swoje 125 urodziny. Zagrali więc w świątecznych biało-błękitnych trykotach, przypominających flagi maryjne.
Sam atak Tottenhamu paraliżował. Dimitar Berbatov oraz Robbie Keane. Do tego na ławce wielce utalentowany Daren Bent i wyjadacz- Jermaine Defoe. Warto było już wówczas zwrócić uwagę na dwóch niezwykle szybkich młodzieżowców. Aaron Lennon na prawej pomocy, a Gareth Bale na lewej obronie.
My z kolei wyszliśmy lekko zmienionym składem. Nie było w składzie w ogóle Johna Carew, a na ławkę powędrował Stilian Petrov. W ataku wyszło młode nieprzewidywalne trio Young-Agbonlahor- Moore. Niewątpliwie jednak najsilniejszym atutem była obrona, która w poprzednich siedmiu meczach straciła cztery bramki: Mellberg-Laursen-Knight-Bouma.
Mecz
W samym spotkaniu byliśmy świadkami wszystkiego co najlepsze ma do zaoferowania Premier League. Padło osiem bramek. Błędy bramkarzy. Ostre faule. Fantastyczne odbiory. Parady tych samych bramkarzy co popełniali błędy. Do tego kontrowersje. Rollercoaster.
Już na początku spotkania Gareth Bale pokazał swoje niesamowite przyśpieszenie. Craig Gardner musiał się ratować faulem przed samym polem karnym. Chwilę później pierwszą bramkę z główki zdobył niepilnowany Dimitar Berbatov.
Następnie dwa błędy reprezentanta Anglii- Paula Robinsona wykorzystuje Martin Laursen. Najpierw bramkarz Spurs wypuszcza piłkę wprost pod nogi Duńczyka. Potem Knight nabija Laursena, a piłką wtacza się pomiędzy nogami Robinsona. Cyrk.
Kolejny błąd w pierwszej połowie popełnia Michael Dawson, który źle przyjmuje piłkę, która przechwytuje fast-as-f**k Gabby i strzela precyzyjnie po dalszym słupku Robinsona. Do przerwy 3:1.
Drugą połowę zaczynamy pewni siebie. Kontrolujemy grę. Zawodnicy Spurs raz po raz faulują nas przed polem karnym. Jeden z rzutów wolnych na bramkę zamienia Craig Gardner. Na zegarze mija dopiero 49 minuta, a wydaje się, że upokorzyliśmy Spurs w dniu ich święta. Nic bardziej mylnego.
Kolejne dwadzieścia minut to próby z jednej i drugiej strony. Kaboul oddawał nawet strzały z czterdziestego metra, to nie miało prawa się udać. Najjaśniejszym punktem był Gareth Bale, po jednym z jego dośrodkowań i po zamieszaniu w polu karnym piłkę wbija Pascal Chimbonda. Trudno. Villa dalej grała ambitnie. Na szczęście dla Spurs pojawił się na boisku w bordowej koszulce Marlon Harewood. Po kolejnym dośrodkowaniu piłka została wybita w kierunku narożnika pola karnego. Do piłki jako pierwszy dopada Daren Bent i…pada pod ciężarem Marlona Harewooda, który właściwie nie wiadomo co chciał zrobić. Karnego na bramkę zamienia Robbie Keane. 4:3 w 82 minucie.
W ostatnich minutach staramy się kontrolować grę i bezpiecznie utrzymywać przy piłce. Spurs nie mają innego pomysłu by dostać się w nasze pole karne jak tylko długie dośrodkowania czy to z autów czy z gry. Coraz bardziej kotłowało się w polu karnym. Niestety jedna z takich piłek zostaje odbija się będącego na spalonej pozycji Jermaina Defoe i trafia pod nogi Younesa Kaboula, który oddaje strzał życia w samo okienko. 4:4
Epilog
Kibice szaleją, wszak święto uratowane. Martin Jol również uradowany, tonie w objęciach Kaboula. Myśli sobie, że i praca uratowana. Niestety mimo to został zwolniony. Był to drugi trener w tamtym sezonie, który po starciu z Villą stracił pracę. Wcześniej z Chelsea rozstał się Jose Mourinho.
Villa później przegrała 4:1 z Manchesterem United, a następnie wygrała cztery z pięciu meczów. Na koniec zajęła szóste miejsce z 60 punktami. Z kolei Tottenham do końca sezonu był już prowadzony przez Juande Ramosa. Oczywiście utrzymał się w Premier League i zajął 11 miejsce z 46 punktami.