Póki co nasz bilans w Londynie w tym sezonie nie zachwyca. Mamy na swoim koncie dwie porażki – ze Spurs (3-1) i z Crystal Palace (1-0). Czy spotkanie z ubiegłorocznym finalistą Ligi Europy to szansa na przełamanie czy wręcz przeciwnie? Zapraszamy do zapoznania się z zapowiedzią spotkania Arsenal – Aston Villa, w którym odpowiemy na to i wiele innych pytań.
Arsenal, Arsenal… Zespół, który zawsze w jakiś pokrętny sposób kojarzył mi się z Villą. Być może chodziło o to, że w swoich kategoriach wagowych oba zespoły podobnie… Rozczarowywały. Arsenal nie dość, że rokrocznie był najsłabszym pretendentem do walki o tytuł, to jeszcze w ostatnich latach dał się w tej rywalizacji wyprzedzić bliskim i niezbyt lubianym sąsiadom zza miedzy.
Kibice Arsenalu mają tym większe prawo do rozżalenia, że przecież wszystko miało się zmienić w 2014 roku, kiedy klub w końcu spłacił przenosiny z Highbury na Emirates Stadium. Pragmatyczne zarządzanie klubem i jego finansami pozwoliło w zaledwie 8 lat spłacić całą kwotę £390M, ale jednak, z małymi wyjątkami, pozycja ligowa w kolejnych latach wciąż zostawiała wiele do życzenia (kończyli odpowiednio na 3., 2, 5., 6., 5.). W tym sezonie, po raz trzeci z rzędu, The Gunners muszą zadowolić się namiastką rozgrywek europejskich w postaci Ligi Europy.
Arsenal – Aston Villa | Head 2 Head
Po pięciu kolejkach ligowych nasi niedzielni gospodarze znajdują się na siódmej pozycji w tabeli i mają już 7 punktów straty do liderującego Liverpoolu. Co ciekawe, ich dorobek punktowy jest równy temu uzbieranemu przez naszych ostatnich rywali – West Ham United. Czy może to oznaczać mecz o podobnym poziomie trudności?
Forma Kanonierów nie wygląda fatalnie na papierze – 2 zwycięstwa, 2 remisy i jedna porażka (3-1 na Anfield). Jednak jeśli do równania dodamy fakt, że Arsenal jest zespołem, który w tym sezonie pozwolił rywalom strzelać na swoją bramkę aż 83 (wliczając strzały zablokowane 96) razy to pojawi nam się inny obraz klubu z zachodniego Londynu. Arsenal dominuje w tej niechlubnej klasyfikacji i to nie tylko w Premier League, ale w pięciu największych europejskich ligach. Sygnalizuje to główny problem Kanonierów na początku tego sezonu, a mianowicie nieszczelną defensywę i średnie zabezpieczenie środka pola. Zdecydowanie radzimy unikać obrońców Arsenalu przy ustalaniu składu w FPL.
W czwartkowy wieczór Arsenal podróżował do Frankfurtu, aby rozegrać spotkanie w ramach rozgrywek Ligi Europy. Przemieszany skład pewnie wygrał w Niemczech, a bramki strzelali Willock, Saka i Aubameyang. Ku naszemu zaskoczeniu, ten ostatni rozegrał pełne 90 minut.
Jak myślicie, jak prezentuje się nasza statystyka gier z Arsenalem na przestrzeni lat? Zaskakująco dobrze- wprawdzie to The Gunners wygrali więcej spotkań (82), ale my także tryumfowaliśmy znaczącą liczbę razy (66), a 45 spotkań między klubami zakończyło się remisem. Ostatnie pięć meczy najlepiej by było jednak przemilczeć – Arsenal wygrał bowiem wszystkie spotkania, strzelając nam 18 bramek i nie tracąc przy tym ani jednej. Właściwie, aby przypomnieć ostatnie zwycięstwo nad Kanonierami musielibyśmy cofnąć się aż do roku 2013, kiedy na inaugurację rozgrywek pokonaliśmy ich 1-3 po bramkach Benteke (2x) i Antonio Luny.
Czy możemy się w jakiś sposób pocieszać przed wyjazdem do Londynu wobec tak kiepskich wyników w ostatnich spotkaniach? Po pierwsze tym, że ostatni mecz między zespołami został rozegrany ponad 3 lata temu – był to finał FA Cup, w którym polegliśmy 4:0, a po drugie…
Od kiedy Arsenal występuje na Emirates jedynie dwa zespoły wygrały na tym obiekcie więcej razy niż Aston Villa (3) – Manchester United i Chelsea (4).
Arsenal – Aston Villa | Sytuacja kadrowa
Ponieważ ostatnimi czasy obrona Arsenalu sprawiała, że Unai Emery raczej nie sypiał zbyt dobrze, to zapewne i manager, i fani Kanonierów z radością i ulgą przyjmą wiadomość, że Rob Holding wznowił treningi z pełnym obciążeniem. 23latek pauzował od grudnia ze względu na kontuzję więzadła krzyżowego. Poza składem pozostają Lacazette (staw skokowy) i Mavropanos (pachwina). Tierney i Bellerin wznowili treningi z lekkim obciążeniem, ale raczej nie powinniśmy się spodziewać ich w niedzielnym spotkaniu.
W naszych szeregach pierwszym piłkarzem, który na pewno wróci do selekcji meczowej jest Trezeguet – Egipcjanin był zawieszony na 1 kolejkę za czerwoną kartkę w spotkaniu z Palace i odsłużył swoją karę podczas spotkania z West Hamem. Matt Targett wznowił treningi i również jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu. Z tego, co Smith powiedział podczas konferencji prasowej wynika, że James Chester na powrót do zmagań kompetytywnych będzie musiał poczekać – prawdopodobnie na mecz pucharowy. Na pewno nie dane nam będzie zobaczyć jak na tle rywala z Premier League poradzi sobie Jimmy Danger, Iworyjczyka czeka bowiem kilka tygodni przerwy ze względu na odniesiony w treningu uraz kości policzkowej – złamanie.
Arsenal – Aston Villa | Warto wiedzieć
Arsenal nie lubi hałasu na swoim stadionie – a właściwie nie lubią go włodarze klubu. Kibice i piłkarze narzekają na marną atmosferę na mogącym pomieścić 60,000 widzów Emirates, ale czego można się spodziewać, kiedy jest tam i zakaz wstawania z miejsc podczas meczu i… śpiewania, poza wyznaczonymi sekcjami. Otrzymaliśmy niedużą alokację, bo 3000 biletów, ale jest szansa, że trochę pomożemy z atmosferą i poziomem decybeli.
Mesut Ozil był w ostatnich spotkaniach prawdziwym katem The Villans – w czterech występach trafił dwa razy i asystował czterokrotnie – po razie w każdym z meczy.
Pierre Aubameyang jest w dobrej dyspozycji strzeleckiej – z 5 trafieniami na koncie plasuje się na czwartej pozycji w klasyfikacji napastników – wyprzedzają go Aguero, Abraham i Pukki. Trochę gdybania na temat tego, czy w ten weekend uda im się dopisać na swoje konta kolejne bramki znajdziecie w zapowiedzi 6. kolejki Premier League.
Nad przebiegiem spotkania czuwać będzie zespół sędziowski w składzie:
Sędzia główny | Jonathan Moss |
Asystenci | Harry Lennard, Eddie Smart |
Czwarty sędzia | Keith Stroud |
VAR | Peter Bankes |
Aystent VAR | Andy Garratt |
Arsenal – Aston Villa | Gdzie oglądać
Oczywiście na niezawodnym beIN Sports HD 1 z angielskim komentarzem.
Pierwszy gwizdek arbitra o godzinie 17:30 polskiego czasu.